The 36 Lessons of Vivec

rendered in markdown with verse numbers and rubrics


Home  ∇  TES:III Edition  ∇  TES:Online Edition  ∇  Traditional Edition  ∇  Misc

Trzydzieści Sześć Lekcji Viveka

TES III: Morrowind Edition

Game Version: 1.6.1820
Note: An archive of the original contents of the earliest versions of the complete text.


Chapters

A V S
1: Kazanie Pierwsze 13: Kazanie Trzynaste 25: Kazanie Dwudzieste Piąte
2: Kazanie Drugie 14: Kazanie Czternaste 26: Kazanie Dwudzieste Szóste
3: Kazanie Trzecie 15: Kazanie Piętnaste 27: Kazanie Dwudzieste Siódme
4: Kazanie Czwarte 16: Kazanie Szesnaste 28: Kazanie Dwudzieste Ósme
5: Kazanie Piąte 17: Kazanie Siedemnaste 29: Kazanie Dwudzieste Dziewiąte
6: Kazanie Szóste 18: Kazanie Osiemnaste 30: Kazanie Trzydzieste
7: Kazanie Siódme 19: Kazanie Dziewiętnaste 31: Kazanie Trzydzieste Pierwsze
8: Kazanie Ósme 20: Kazanie Dwudzieste 32: Kazanie Trzydzieste Drugie
9: Kazanie Dziewiąte 21: Kazanie Dwudzieste Pierwsze 33: Kazanie Trzydzieste Trzecie
10: Kazanie Dziesiąte 22: Kazanie Dwudzieste Drugie 34: Kazanie Trzydzieste Czwarte
11: Kazanie Jedenaste 23: Kazanie Dwudzieste Trzecie 35: Kazanie Trzydzieste Piąte
12: Kazanie Dwunaste 24: Kazanie Dwudzieste Czwarte 36: Kazanie Trzydzieste Szóste

Chapter One

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Pierwsze

Narodził się w popiołach pomiędzy Ludem Velotha, zwanym później Chimerami, przed wojną z ludem północy. Ayem przybyła najpierw do wioski łowców netchów, a cień jej był cieniem Boethiaha, który był Księciem Spisków. Rzeczy znane i nieznane wiły się dookoła niej, aż wyglądały jak gwiazdy albo jak przesłania gwiazd. Ayem wzięła na stronę żonę łowcy netchów i powiedziała:

‚Jestem Królową Trzech w Jedności o Wężowej Twarzy. W tobie jest obraz i siedmiosylabowe zaklęcie: AYEM AE SEHTI AE VEHK. Będziesz powtarzać zaklęcie obrazowi, aż dokona się tajemnica.’

Potem Ayem wrzuciła żonę łowcy netchów w wody oceanu, gdzie dreughowie zabrali ją do zamków ze szkła i koralu. Obdarowali ją skrzelami i mlecznymi błonami, i zmienili jej płeć tak, by mogła urodzić obraz w postaci jaja. Pozostała wśród nich przez siedem czy osiem miesięcy.

Potem do żony łowcy netchów przybył Seht i powiedział:

‚Jestem Król Mechanizmów Trzech w Jedności. W tobie tkwi jajo mojej brato-siostry, która posiada niewidzialną wiedzę o słowach i czynach. Będziesz dbać o nią aż do nadejścia Hortatora.’

Potem Seht wyciągnął rękę. Przybyły liczne obłoki, każdy jak błyszcząca lina w wodzie, i wyciągnęły żonę łowcy netchów z powrotem do świata ponad powierzchnią wody, i postawiły ją na mieliznach wybrzeża Azury. Tam leżała przez kolejnych siedem czy osiem miesięcy, otaczając troską wiedzę zawartą w jaju, szepcząc jej Kodeksy Mephala, przepowiednie Velotha i nawet zakazane nauki Trinimaca.

Jednej nocy przybyło do niej siedem daedr, z których każda nadała jaju nowe ruchy, wykonalne poprzez poruszanie kośćmi. Nazywane są one Baronami Nowych Ruchów. Potem przybył ósmy daedra, Książę Fa-Niut-Hen albo Pomnażający Ruchy Znane. Fa-Nutit-Hen powiedział: ‚Na kogo czekasz?”

Na co żona łowcy netchów odparła, że na Hortatora.

‚Udaj się do ziemi rodu Indoril za trzy miesiące, gdyż wtedy wybuchnie wojna. Powrócę teraz, by nękać wojowników, co padli martwi, a wciąż nie wiedzą jak. Lecz najpierw pokażę ci to.”

Baronowie i Książę utworzyli kolumnę z różnych stylów walki, co było strasznym widokiem, i tańczyli tak przed zawartym w jaju uczącym się obrazem.

‚Patrz, małe Vehk, i odnajdź twarz za splendorem mojego powozu z ostrzy, gdyż tam zawarta jest niezamazana ścieżka konfliktu, doskonała pod każdym względem. Jaka jest jej liczba?’

Mówi się, że liczba ta jest liczbą ptaków, które mogą uwić gniazda w starożytnym drzewie tibrol, pomniejszoną o trzy gramy uczciwej pracy. Jednak Vivek w końcowych latach swego życia znalazł lepszą, ten sekret oddał więc swemu ludowi.

‚Zmiażdżyłem bowiem świat lewą ręką’, powie, ‚ale w prawej ręce mam wiedzę o tym, jak to on mógł zniszczyć mnie. Miłość poddaje się tylko mojej woli.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Two

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Drugie

Żona łowcy netchów, która nosiła w sobie jajo Viveka, udała się na poszukiwania ziemi rodu Indoril. W czasie podróży nawiedzało ją wiele duchów, nauczając jej syno-córkę, przyszłego wielkiego niewidzialnego wojownika-poetę Vvardenfell, Viveka.

Pierwszy duch otoczył ją ramionami i tak przelał w nią swą wiedzę. Żona łowcy netchów przesiąknięta była Niewyliczalnym Wysiłkiem. Jajo było szczęśliwe i skakało z radości w jej wnętrzu, kłaniając się pięciu rogom świata i mówiąc: ‚Tak ten, kto wykonuje tę świętą czynność, będzie dumny i pełen mocy pośród innych!’

Drugi duch był zbyt obojętny i zachowywał się tak bardzo nad swój stan, że odpędziło go zaklęcie na ból głowy.

Trzeci duch, At-Hatoor, zszedł do żony łowcy netchów, gdy ta odpoczywała pod Cesarskim Parasolem. Jego odzienie utkane było z implikacji znaczeń. Jajo spojrzało na nie trzy razy. Za pierwszym razem Vivek powiedział: ‚Ha, to nic nie znaczy!’

Spojrzawszy drugi raz powiedział: ‚Hmm, może jednak coś w tym jest.’

Wreszcie, spojrzawszy na odzienie At-Hatoora z boku, powiedział: ‚Niezwykłe - umiejętność nadawania znaczenia czemuś pozbawionemu szczegółów!’

‚Istnieje przysłowie,’ powiedział At-Hatoor, po czym odszedł.

Czwarty duch przybył razem z piątym, ponieważ byli kuzynami. Mieli zdolność dotyku duchem, sięgnęli więc do wnętrza jaja, by znaleźć jego rdzeń. Niektórzy mówią, że Vivek wyglądał wtedy jak gwiazda z odłamanymi półcieniami, inni, iż jak odnowa nieistniejących już form.

‚Z mojej strony rodziny’, powiedział pierwszy z kuzynów, ‚przynoszę ci serię katastrof, które sprowadzą koniec świata.’

‚A z mojej strony’, powiedział drugi kuzyn, ‚przynoszę ci wszystkie pierwotne małżeństwa, które muszą się zdarzyć w każdej z nich.’

Na to jajo zaśmiało się. ‚Otrzymuję zbyt wiele, jak na tak młody wiek. Musiałem już narodzić się uprzednio.’

Wtedy pojawił się szósty duch, Mephala Czarne Ręce, który nauczał lud Velotha na początku dni wszystkich form seksu i morderstwa. Jego płonące serce stopiło oczy żony łowcy netchów i sześcioma tnącymi ciosami wydobyło jajo z jej brzucha. Obraz-jajo był jednak w stanie sięgnąć wzrokiem w czasy jeszcze przed starożytnością, gdy ziemia dopiero chłodła, i nie został oślepiony. Połączył się z Daedrothem i przejął jego sekrety, pozostawiając tylko kilka po to, by nie rozplątała się sieć świata. Wtedy Mephala Czarne Ręce włożył jajo na powrót do wnętrza żony łowcy netchów i tchnął na nią swym magicznym oddechem, aż zarósł się otwór w niej. Jednak nie oddał jej oczu. Powiedział tylko:

‚Bóg ma trzy klucze: narodzin, maszyn i słów pomiędzy.’

W tym kazaniu mądrzy odnajdą połowę z nich.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Three

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzecie

Żona łowcy netchów, która była ślepa, zabłąkała się do jaskini w drodze do ziem rodu Indoril. Przypadek sprawił, że jaskinia ta była twierdzą Dwemerów. Dwemerowie wypatrzyli jajo i pojmali żonę łowcy netchów. Związali ją od stóp do głów i zanieśli głęboko pod ziemię.

Usłyszała, jak jeden z nich mówi, ‚Pójdź i wykonaj jej podobiznę, i umieść ją z powrotem na powierzchni, gdyż ma ona coś podobnego do tego, co my mamy, Lud Velotha będzie więc tego pożądać i zauważy, jeśli zbyt długo jej nie będzie.’

W ciemności żona łowcy netchów czuła, jak wielkie noże próbują ją rozpłatać. Kiedy noże nie zadziałały, Dwemerowie posłużyli się zestalonymi dźwiękami. Kiedy i te nie zadziałały, użyli wielkiego żaru. Nic jednak nie było skuteczne, a jajo Viveka pozostało bezpiecznie schowane w jej wnętrzu.

Jeden z Dwemerów powiedział, ‚Nic nie jest skuteczne. Musimy to przeinterpretować.’

Vivek poczuł, że jego matka się boi i pocieszył ją:

‚Mój jest ogień: niech cię pochłonie
I uczyni sekretne wejście
W ołtarzu Padhome,
W Domu Boet-hi-Aha
Gdzie będziemy bezpieczni
I otoczeni opieką.’

Ta stara modlitwa sprawiła, że żona łowcy netchów uśmiechnęła się i zapadła w tak głęboki sen, że kiedy dwemerowi atronachowie powrócili z kanciastymi sferami i pocięli ją na części, nie obudziła się i umarła w spokoju. Viveka wyjęto z jej łona i umieszczono w magicznym szkle dla dalszych badań. Aby zmylić swych przeciwników, Vivek przelał swą istotę w miłość, uczucie, o którym Dwemerzy nic nie wiedzieli.

Jajo powiedziało: ‚Miłość jest nie tylko składnikiem nastrojów i działań, ale także surowcem, z którego w związkach tworzone są powstające z opóźnieniem rozdrażnienia, żałośnie ukształtowane ograniczenia, zagadki ozdobione uczuciem znane tylko parze kochanków, i spojrzenia, które zbyt długo wiszą w powietrzu. Miłości używa się też często jako składnika przezroczystych transakcji werbalnych i niewerbalnych, gdzie czasami może ostatecznie przybrać postać rozmaitych rodzajów szczerego oddania, z których powstają w niektórych wypadkach mocne, nierozerwalne i niezniszczalne unie. W swojej postaci podstawowej miłość zapewnia około trzynaście haustów wszelkiej energii osiąganej ze związków. Jej rola i wartość w społeczeństwie są mocno kontrowersyjne.’

Dwemerowie zmieszali się, słysząc te słowa, i usiłowali ukryć się za symbolami swojej siły. Wysłali swych atronachów, by ci usunęli jajo-obraz z ich jaskini i umieścili je w podobiźnie matki Viveka, którą przedtem wykonali.

Jeden z Dwemerów powiedział, ‚My Dwemerowie jedynie aspirujemy do tego, co Lud Velotha już ma. Za ich przyczyną poniesiemy klęskę w tym i w ośmiu znanych światach, NIRN, LHKAN, RKHET, THENDR, KYNRT, AKHAT, MHARA i JHUNAL.’

Sekret klęski ukryty jest w tym Kazaniu.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Four

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Czwarte

Podobizna żony łowcy netchów, w której mieściło się jajo Viveka, znów wyruszyła na poszukiwanie ziemi rodu Indoril. Podczas podróży wiele duchów przybywało, by zobaczyć jajo i przekazać swoje nauki syno-córce, przyszłemu pełnemu chwały niewidzialnemu wojownikowi-poecie Vvardenfell, Vivekowi.

Przybyła grupa duchów zwanych Lobbystami Gildii Zbiegów Okoliczności. Vivek natychmiast pojął wyzwanie i rzekł:

‚Powszechne pojęcie o Bogu zabija zbiegi okoliczności.’

Przywódca Lobbystów, którego imię zostało zapomniane, próbował bronić jego istnienia. Powiedział: ‚Mówienie czegoś w tym samym czasie może być magiczne.’

Vivek wiedział, że aby zachować swą boskość musi przedstawić silny argument przeciwko fortunie. Powiedział: ‚Czy nie jest tak, że nagłe objawienie się odpowiadających sobie warunków i osobnych elementów, które łączą się w momencie zbiegu okoliczności, jest jednym z wymagań, by zdarzenie uznać, za zbieg okoliczności właśnie? Zgranie się wypadków w czasie wynika z powtarzających się zbiegów okoliczności na najniższych poziomach. Dalsze badanie jednak pokazuje, że jedynie siła samej liczby zbiegów okoliczności prowadzi do przekonania, że synchroniczność wynika z czegokolwiek innego, niż przypadek. Toteż synchroniczność podważa całą koncepcję zbiegów okoliczności, choć jest znakiem, który wyciąga tę koncepcję na powierzchnię.’

W ten sposób zniszczono zbiegi okoliczności w krainie ludu Velotha.

Wtedy Ziemska Kość wyrosła przed podobizną żony łowcy netchów i powiedziała: ‚Jeśli masz narodzić się jako rządzący król, musisz namieszać im w głowach nowymi słowami. Daj mi powód do pogrążenia się w myślach.’

„Dobrze”, powiedział Vivek, ‚Porozmawiam z tobą o świecie, w którym żyję z poczuciem tajemnicy i miłości. Kto jest stolicą świata? Czy odbyłeś przejażdżkę w głąb jej sobowtóra? Ja owszem - leciutko, w sekrecie, bez świec, gdyż te przynależą do strony nieprawdziwej. Przeciągnąłem dłonią wzdłuż krawędzi cienia zrobionego ze stu trzech części ciepła i nie zostawiłem na to żadnego dowodu.’

Na te słowa Ziemska Kość złożyła się do wewnątrz dwadzieścia razy, aż stała się podobna do mleka, które Vivek wypił, stając się rządzącym królem świata.

Na końcu pojawił się Kanclerz Precyzji. Wyglądał doskonale, z której strony by na niego nie spojrzeć. Vivek natychmiast pojął wyzwanie i rzekł:

‚Pewność dobra jest dla logików znad pudełka puzzli i dla dziewczynek wystrojonych w biel; osoby te pielęgnują ją w swym własnym czasie. Ja jestem listem napisanym w niepewności.’

Kanclerz skłonił głowę i uśmiechnął się na pięćdziesiąt różnych, lecz idealnych sposobów naraz. Wyjął astrolabium wszechświata z głębi swych szat i złamał je na pół, wręczając obie połowy jaju-obrazowi Viveka.

Vivek zaśmiał się i powiedział, ‚Tak, wiem. Niewolnicza praca zmysłów jest tak samolubna, jak lód polarny, a staje się jeszcze gorsza, gdy wydatkuje się energię na życie, które inni skłonni są uważać za szczęśliwe. Będąc rządzącym królem, będę musiał cierpieć więcej, niż da się wycierpieć, i rozważać sprawy, których nie zmierzy żadne astrolabium ani kompas.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Five

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Piąte

Nadeszła w końcu ta chwila, że podobizna żony netchimana straciła stabilność. Dwemerowie zbudowali ją w pośpiechu, nie przykładając się, a popioły Czerwonej Góry spowalniały jej złote ścięgna. Niedługo później upadła na kolana obok drogi do krainy Indorilów i przewróciła się, a osiemdziesiąt dni później znalazła ją karawana kupiecka zdążająca do stolicy Ludu Velotha, zwanej Almalexią.

Vivek nie był pośród swego ludu przez wszystkie dni swego przedżycia, więc nie odezwał się, chcąc, by Chimerowie z karawany myśleli, że podobizna jest połamana i pusta.

Chimeryjski wojownik, który chronił karawanę, powiedział: „Spójrzcie, Dwemerowie jak zwykle próbują nas przechytrzyć, wykonując nasze podobizny ze swoich cielistych metali. Powinniśmy wziąć ją do stolicy i pokazać naszej matce Ayem. Ona z chęcią zapozna się z tą nową strategią nieprzyjaciela.”

Przywódca karawany odrzekł jednak: „Wątpię, byśmy dostali porządną zapłatę za nasz wysiłek. Więcej zarobimy, jeśli zatrzymamy się u Czerwonych

Kumoszek z Dagon, które dobrze płacą za cuda stworzone przez Skryty Lud.”

Na to inny Chimer, uczony w proroctwie, spojrzał na podobiznę z niepokojem. - „Czyż nie zatrudniliście mnie, bym pomógł wam szukać jak największego szczęścia? Mówię zatem, że powinniście posłuchać waszego wojownika i zabrać tę rzecz do Ayem. Chociaż została ona stworzona przez naszych nieprzyjaciół, jest w niej coś, co stanie się przedmiotem kultu lub już się nim stało.”

Przywódca karawany zatrzymał się i spojrzał na podobiznę żony netchimana. Chociaż zawsze słuchał rad swoich jasnowidzów, był tylko w stanie myśleć o zyskach, które miała przynieść wizyta w Noormoc. Myślał przede wszystkim o formie wynagrodzenia oferowanej przez Czerwone Kumoszki, czterorożnej i dobrze zranionej, magii brzucha nieznanej nigdzie indziej pod księżycami. Pożądanie sprawiło, że wyparł się swej matki Ayem. Nakazał, by obrano drogę na Noormoc.

Zanim karawana mogła ruszyć znów w drogę, chimeryjski wojownik, który doradzał podróż do stolicy, rzucił przywódcy karawany swoje pieniądze i rzekł: „Płacę ci za podobiznę i ostrzegam: nadchodzi wojna z kudłatymi ludźmi z północy i nie chcę, by moja matka Ayem miała mniejsze szanse przeciwko jednemu wrogowi, zajmując się drugim.”

„Nerevarze - odpowiedział przywódca karawany - to za mało. Na swój własny sposób wyznaję Trójcę, jednak podążam za swoim ciałem i żądam więcej.”

Wtedy Vivek nie mógł już zachować milczenia I odezwał się w głowie Nerevara w te słowa:

„Słyszysz te słowa, uciekaj raz-dwa
Przyjdź, Hortatorze, jasny, niewiadomy
Milcz, póki nie prześpisz minionego dnia
I nie marnuj słów na kamień stopiony”

Nerevar zabił wtedy przywódcę karawany i przywłaszczył sobie karawanę.

Końcem słów jest ALMSIVI.


Chapter Six

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Szóste

Odnalazłeś szóste kazanie Viveka, ukryte w słowach, które jako następne objawiły się Hortatorowi.

Istnieje wewnątrz samego siebie eon, który - gdy go odkryć - staje się pierwszym zdaniem świata.

Mephala i Azura są bliźniaczymi bramami tradycji, a Boethiah jest tajemnym płomieniem.

Słońce zostanie pożarte przez lwy, których nie ma jeszcze w Velothu.

Sześć jest kapot i okryć noszonych przez ludzkie założenia.

Postępuj tylko w zgodzie z najprostszymi terminami; inne są wrogami, doprowadzą cię do pomieszania.

Sześć jest wzorów na osiągnięcie nieba przemocą, jednego nauczyłeś się, studiując te słowa.

Ojciec jest maszyną i ustami maszyny. Jego jedyną tajemnicą jest zaproszenie do dalszych rozważań.

Matka jest aktywna i ma pazury jak ogar, to właśnie ona jest jednak najświętszą z tych, co zgłaszają się po swe dni.

Syn to ja sam, Vhek. Ja jestem trójką, szóstką, dziewiątką i wszystkim tym, co po nich, pełen chwały i współczucia, bez granic, kompletny w doskonałościach tego świata i innych światów, miecz i symbol, jasny jak złoto.

Istnieje czwarty rodzaj filozofii, który nie posługuje się niczym innym prócz braku wiary.

Gdyż mówiąc miecz, mam na myśli rozsądek.

Gdyż mówiąc słowo, mam ma myśli martwość.

Jestem Vehk, obrońca Czerwonej Góry aż po kres dni, których naliczono 3333.

Pode mną jest dzicz, której potrzebujemy, by odsunąć się od Altmerów.

Ponad mną jest wyzwanie, które pławi się w ogniu i esencji boskości.

Jesteś przeze mnie pożądany, inaczej niż w przypadku proroków, którzy przedtem nosili twoje imię.

Sześć jest ścieżek, od tajemnicy przez wroga, po nauczyciela.

Boethiah i Azura to zasady uniwersalnego spisku, który jest poczęciem i kreacją, a Mephala czyni z niego formę sztuki.

Gdyż mówiąc miecz, mam na myśli pierwszą noc.

Gdyż mówiąc słowo, mam ma myśli martwotę.

Imię twe otoczy splendor, gdy powiedziane będzie, że to prawda.

Sześciu jest strażników Velotha, trzech przedtem, teraz ponownie narodzonych. Będą poddawać cię próbom, aż nabierzesz cech prawdziwego bohatera.

Istnieje świat, który śpi, przed którym musisz strzec.

Gdyż mówiąc miecz, mam na myśli dwoistą naturę.

Gdyż mówiąc słowo, mam ma myśli życie zwierzęce.

Gdyż mówiąc miecz, mam na myśli poprzedzany westchnieniem.

Gdyż mówiąc słowo, mam ma myśli poprzedzany przez wilka.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Seven

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Siódme

Kiedy karawana Nerevara zbliżała się do stolicy Velotha, zwanej później Almalexią, z otchłani zapomnienia wydobyło się wielkie grzmienie. Książę pomiędzy młokosami wstąpił do Domu Kłopotów, zatrzymując się przed każdymi drzwiami, opatrzonymi pismami, na tyle długo, by złożyć im hołd. Wreszcie na spotkanie wyszedł mu major domo Mehrunesa Dagona.

Książę Młokosów powiedział: ‚Wezwał mnie Lord Dagon, pan nieczystych wód i ognia. Przyniosłem proporce moich siedmiu legionów.’

Major domo, którego głowa była bańką pełną nieczystych wód i ognia, skłonił się nisko, tak że głowa Księcia Młokosów zamknęła się w jego głowie.

Zobaczył pierwszy proporzec, pod którym walczył legion plugawych wojowników, którzy mogli umierać co najmniej dwa razy.

Zobaczył drugi proporzec, pod którym walczył legion skrzydlatych byków i cesarz koloru, który ujeżdżał je wszystkie.

Zobaczył trzeci proporzec, pod którym walczył legion odwróconych gorgon, wielkich węży, których łuski stanowiły ludzkie twarze.

Zobaczył czwarty proporzec, pod którym walczył legion przechytrzonych kochanków.

Zobaczył piąty proporzec, pod którym walczył legion skaczących ran, gotowych zaatakować ofiary.

Zobaczył szósty proporzec, pod którym walczył legion umniejszonych planet.

Zobaczył siódmy proporzec, pod którym walczył legion zbrojnych zwycięskich ruchów.

Na co major domo powiedział, ‚Książę Kh-Utta, twoje legiony, choć potężne, nie wystarczą, by zniszczyć Nerevara i Trójjedność. Spójrz na Hortatora i zobacz mądrość, jaką zabiera do żony.’

I spojrzeli na świat środka, i ujrzeli:

Wyparowuje lawiną piorunów
Czerwonej wojny i chitynowych ludzi
Gdzie przeznaczenia
Zabierają go wciąż dalej od nas
Żar, którego pragnęliśmy
I modlitwy, wciąż przez nich pamiętane
Gdzie przeznaczenia
Odziewają odległość
Szczęśliwy w złocie wschodu, że wreszcie to ujrzeliśmy
Zamiast wojny i naprawiania
Dającej zapomnienie szczeliny
Przeklęty niech będzie Hortator
I jego obie ręce

I Książę Młokosów zobaczył wnętrza dłoni Hortatora, na których jajo wypisało te pełne mocy słowa: GHARTOK PADHOME GHARTOK PADHOME.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Eight

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Ósme

Nerevar i Vivek znajdowali się już tak blisko stolicy, że mogli ją zobaczyć, i Cztery Rogi Domu Kłopotów wiedziały, że nie był to czas, by stawać z nimi do walki. Muzycy z karawany odegrali wspaniałą pieśń na wejście i jedenaście bram Twierdzy Smutku otwarło się na oścież.

Ayem towarzyszył jej mąż-stan, migocący obraz nastawiony na jej wciąż zmieniające się potrzeby kobiece. Dookoła niej skupiali się Krzykacze, gildia dziś już zapomniana, nosząca w sobie kaprysy ludzi, jako że Lud Velotha miał wtedy jeszcze w większości dobre serca. Krzykacze byli doradcami Ayem i całego kraju, chociaż czasami rozpoczynali kłótnie i konieczna była interwencja Sehta, by na powrót podjęli swe pożyteczne funkcje. Ayem podeszła do Nerevara, zdobnego we flagi Rodu Indoril. Ten dał jej w prezencie podobiznę żony łowcy netchów i zawarte w niej jajo Viveka.

Ayem powiedziała do Nerevara, ‚Seht, który jest Azurą, odkrył przede mną, iż wojna nadeszła i Hortator, który nas wybawi, nadjedzie z rozwiązaniem idącym u jego boku.’

Nerevar powiedział, ‚Zboczyłem z drogi, aby ostrzec cię o oszustwie twoich wrogów Dwemerów, lecz w czasie podróży wiele się dowiedziałem i zmieniłem zdanie. Żona łowcy netchów, którą widzisz u mojego boku, to miecz i symbol, a w środku jest przepowiednia. Mówi mi, iż tak jak ona sama, przez czas jakiś musimy i my być tacy, jak ona, i jako lud, przebrani za naszych byłych wrogów, używać bez wstydu ich maszynerii.’

Na co Vivek odezwał się głośno, ‚Beothiah-który-jest-tobą nosił skórę Trinimaca, by zmyć winy Velotha, moja Pani, i tak ma być znowu. Taką drogą idą pełni chwały.’

Seht pojawił się w chmurze żelaznych oparów, a jego pachołkowie uczynili mu krzesło ze swej krwi. Usiadł przy Ayem i spojrzał na odrodzenie się mistrzostwa.

Vivek odezwał się do nich, swojej Trójjedności:

‚Wszystkie w nich rymy, moje rytuały i próby,
Mają tylko jeden motyw - odkrycie mojej skóry.’

Ayem powiedziała, ‚AYEM AE SEHTI AE VEHK. Jesteśmy wybawieni i scaleni, odkryty jest diament Czarnej Ręki.’

Seht powiedział, ‚Gdziekolwiek postanie jego stopa, pojawia się niewidzialne pismo.’

Na co Krzykacze zamilkli, zajmując się nagle czytaniem.

Vivek wystąpił wtedy z jaja, prostując swe rysy i kończyny, mieszając się z podobizną swojej matki, ze skrzelami i wszystkimi przejawami sztuki poranionego gwiazdami Wschodu, pod wodą i w ogniu, i metalu, i popiele, sześciokroć mądry, i stał się jednością męskości, i kobiecości, magicznym hermafrodytą, wojennym aksjomatem, śmiercią płci w języku, zjawiskiem niepowtarzalnym w całym świecie środka.

Powiedział, ‚Poprowadźmy teraz ręce Hortatora przez wojnę i to, co po niej nastąpi. Gdyż pójdziemy odmiennymi drogami, i będziemy jak grom. Takie jest nasze przeznaczenie.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Nine

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dziewiąte

Potem nastała wojna z ludami północy. Vivek poprowadził Hortatora do szybkiego i podstępnego sojuszu z Dwemerami. Największymi demonami - wodzami chłodnego zachodu byli ci wymienieni poniżej, w nieboskiej liczbie pięciu.

HOAGA, Błotne Usta, który pojawił się jako wielki brodaty król, miał siłę rozkazywania ziemi i oddychania nią. Na polu bitwy często widywano go na uboczu, żarłocznie jedzącego glebę. Kiedy jego ludzie padali martwi, Hoaga napełniał ich ciała ziemią, po czym byli oni zdolni na powrót wstać i walczyć, choć wolniej. Miał Tajemne Imię, Fenja, i zniszczył siedemnaście osad Chimerów i dwie twierdze dwemerowe, zanim go wypędzono.

CHEMUA, Biegający Głód, który pojawił się jako konny żołnierz w zamkniętym hełmie, miał moc Ryku Serca i zatruwania nieba. Zjadł bohatera Chimerów, Khizumet-e z rodu Tres, i odesłał jego ducha do Hortatora jako zabójcę. Zwano go czasami Pierwszym Zarażonym. Chemua potrafił sprawić, że chmury cierpiały na ból brzucha i obrócić deszcz Velotha w żółć. Zniszczył sześć osad Chimerów, zanim zginął z ręki Viveka i Hortatora.

BHAG, Dwujęzyczny, który pojawił się jako wielki brodaty król, miał moc Pewności i Zmiany Formy. Jego oddziały były nieliczne, ale w obłędzie przetaczały się przez dalej położone ziemie zachodnie, zabijając wielu traperów i wywiadowców Ludu Velotha. Odbył wielką dyskusję z Vivekiem, jako że wojownik-poeta był jedynym, który rozumiał dwuwarstwową mowę przybysza z północy. ALMSIVI pozostał jednak w czasie tej kłótni niewidzialny.

BARFOK, Pani Równin, która pojawiła się jako uskrzydlona istota ludzka z inkrustowaną włócznią, miała moc Kształtowania Wypadków. Bitwy, w których walczyła, kończyły się zawsze jej zwycięstwem, ponieważ potrafiła śpiewem wpływać na ich rezultat. Jej moc wpływania na przebieg zdarzeń sprawiła, że zniszczone zostały cztery osady Chimerów i kolejne dwie twierdze dwemerowe. Vivek musiał zatkać jej usta swym mlecznym palcem, by powstrzymać ją od wyśpiewania klęski Ludu Velotha.

YSMIR, Smok Północy, który zawsze pojawia się jako wielki brodaty król, miał wiele różnych mocy odbijających się echem. Był odrażający, ciemny i najcichszy ze wszystkich atakujących wodzów, choć gdy się odezwał, całe wioski zostawały oderwane od ziemi i wrzucone do morza. Hortator walczył z nim bez pomoc broni, rękami łapiąc ryki Smoka, aż potężna gardziel Ysmira zaczęła krwawić. Ryki te oddano Vivekowi, aby ten oprawił je w ramę do słuchania, zrobioną z kości słoniowej. Vivek umieścił ją przy twarzy i uszach Ysmira, by wpędzić go w szaleństwo i odpędzić z powrotem.

‚Przybycie i oddalenie się pociąga za sobą wszystkie rzeczy. To, co powiem dalej, nieprzyjemnie jest zapisywać: HERMA-MORA-ALTADOON! AE ALTADOON!’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Ten

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dziesiąte

Odkryłeś dziesiąte Kazanie Viveka, ukryte w słowach, które pojawiły się po Hortatorze.

Przywołujący uniesie lewą dłoń, pustą i otwartą, ukazując, że nie ma żadnej broni. Nadejście jest zawsze ukryte, tak więc przywołujący nigdy nie jest widoczny; najlepiej, jeśli ukrywa się w skórze swego wroga.

‚Powieka królestwa wypełni tomów trzydzieści i sześć, lecz oko odczyta świat’. Tak Hortator potrzebuje mnie, by pojąć.

Miecz to niecierpliwy podpis. Nie pisz umów na zmarłych.

Vivek nakazuje Hortatorowi zapamiętać słowa Boet-hi-aha:

Oddajemy się tobie, Dawco Ram, Skarabeuszu: świat dla nas, byśmy cię w nim miłowali, powłoka brudu, by ją wielbić. Zdradzeni przez przodków, kiedy ty nawet nie spojrzałeś. Wiekowy Magnus i jego opinie nie mogą naruszyć tego, co niedopowiedziane - to trik, który wart jest tych zawsze usatysfakcjonowanych. Krótka pora wież, podniszczone rozgrzeszenie; czymże to jest, czymże jest, jeśli nie zaledwie ogniem pod twą powieką?

Poruszcie się wewnątrz swoich skór, mówię do zjadaczy Trinimaca. Dostrójcie głosy do koloru sińców. Podzielcie się, jak wasi wrogowie, na Rody, i ustalajcie swe prawa po linii od centrum, znów jak u wrogów Rogi Domu Nieszczęść, i dostrzeżcie siebie jako drewno, jako płaty żywicy. Wówczas nie dzielcie się, bo wciąż jeszcze krok SITHISIT szybszy jest, niż pęd wrogów; On rozbije całość, by uratować kamyk.

Idziemy różnymi drogami przy grzmieniu gromów. SITHISIT jest początkiem wszystkich prawdziwych Rodów, zbudowanych wbrew bezruchowi i wbrew leniwym niewolnikom. Odwróćcie się od swoich upodobań, połamanych jak fałszywe mapy. Poruszajcie się, poruszajcie się tak. Przyspieszajcie mijając fałszywych ojców, matki łkające po kątach za szkłem i deszczem. Bezruch pożąda próżni, samego siebie, czyli niczego, tak jak wy w ośmiu wiecznych niedoskonałościach.

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
POJMIJ, ŻE BEZRUCH WCIĄŻ SIĘ PORUSZA

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
PO FOSFORYZUJĄCYM ZWIERCIADLE NIEBA

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
ZATOPIONY, Z UŚMIECHEM

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
DOŚĆ ULOTNYCH NADZIEI

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
BY ODPOWIEDZIEĆ NA WSZYSTKIE PYTANIA

Vivek rzecze Hortatorowi, pamiętaj słowa Viveka.
JESZCZE NIE ZADANE

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Eleven

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Jedenaste

Były to czasy Resdayni, kiedy Chimerowie i Dwemerowie żyli pod mądrymi i łagodnymi rządami ALMSIVI i ich bohatera Hortatora. Kiedy bogowie ludu Velotha wracali do swoich spraw - kształtowania kosmosu i temu podobnych - Hortator czasami czuł się niepewny. Vivek zawsze udzielał mu wówczas rad. Oto pierwsza z trzech lekcji o rządzących królach:

„Świat na jawie jest amnezją snu. Wszystkie motywy można śmiertelnie zranić. Raz zabite, tematy przekształcają się w strukturę przyszłej nostalgii. Nie nadużywaj swoich sił, bo zaprowadzą cię one na manowce. Zostawią cię jak zbuntowane córki. Stracą cnotę. Zagubią się i staną się niechętne, a wreszcie ciężarne nasieniem szaleństwa. W krótkim czasie staniesz się dziadem zepsutego państwa. Będziesz przedmiotem kpin. Rzeczy rozpadną się jak kamień, który zdaje sobie sprawę, że w rzeczywistości jest wodą.”

„Nie trzymaj w domu nic, co nie jest albo piękne, albo użyteczne.”

„Przechodź przez próby, nie pozwalając się spowolnić światu ograniczeń. Splendor gwiazd jest domeną Ayem, a egoizm morza - Sehta. Ja rządzę powietrzem środka. Wszystko pozostałe jest ziemią i znajduje się chwilowo w twojej władzy. Nie ma kości, których nie dałoby się złamać, za wyjątkiem kości ziemi. Zobaczysz ją w życiu dwa razy. Za pierwszym razem weź, ile zdołasz, i pozwól nam czynić resztę.”

„Nie ma prawdziwej symboliki centrum. Sharmat uzna, że jest. Poczuje, że potrafi sprawić, iż z miejsca uświęconego nadejdą lata obfitości, jednak nic nie może opuścić tego miejsca niosąc coś innego, niż nieszczęścia.”

„Jeszcze raz jest to kwestia symboliczności i pustki. Prawdziwy książę, przeklinany i demonizowany, będzie wreszcie podziwiany całym sercem. Według Kodeksów Mephala nie może istnieć oficjalna sztuka, a jedynie punkty fiksacji o złożoności, która zniknie z podziwu ludzi, jeśli znajdzie się dość czasu. To sekret, który kryje w sobie inny sekret. Bezosobowe przetrwanie nie jest drogą rządzącego króla. Otwórz się na sztukę ludzi i poślub ją, a mam tu na myśli: potajemnie ją zamorduj.”

„Rządzący król, który widzi w innym swój odpowiednik nie rządzi niczym.”

„Taki jest sekret broni: to siedlisko miłosierdzia.”

„Taki jest sekret języka: jest nieruchomy.”

„Rządzący król zakuty jest od stóp do głów w lśniący płomień. Odkupuje go każda rzecz, którą czyni. Jego śmierć jest tylko diagramem do świata jawy. Śpi w drugi sposób. Sharmat jest jego bliźniakiem. I to dlatego zastanawiasz się, czy nie rządzisz niczym.”

„Hortator i Sharmat, jeden i jeden, jedenaście, nieelegancka liczba. Która z jedynek jest ważniejsza? Czy zorientowałbyś się gdyby zamieniły się miejscami? Ja tak, i to dlatego mnie potrzebujesz.”

„Według Kodeksów Mephala nie ma różnicy między teoretykiem i terrorystą. W ich rękach ginie nawet najgorętsze z pożądań. To dlatego Mephala ma czarne ręce. Przynoś obie swoje na każde starcie. Jednoręki król nie znajduje lekarstwa. Kiedy jednak zbliżasz się do Boga, odetnij je obie. Bóg nie potrzebuje teorii, a w terror zakuty jest od stóp do głów.”

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twelve

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwunaste

Kiedy Hortator rozważał pierwszą lekcję o rządzących królach, Vivek zawędrował do Twierdzy Smutku i zobaczył Ayem z parą kochanków. Seht znów podzielił się. Vivek przeniknął w ich podobizny, jednak nie poznał żadnych sekretów, których nie znał przedtem. Zostawił więc kilka sekretów od siebie, aby nadać swej podróży jakiś sens.

Następnie Vivek opuścił stolicę Velotha i powędrował daleko w głąb popiołów. Znalazł piędź ugoru, gdzie mógł wprawiać się w swoim kształcie-gigancie. Ukształtował swe stopy z materiału o gęstości mniejszej nawet od boskiej, by nie zapaść się w ziemię po pas. W tym momencie Pierwszy Róg Domu Nieszczęść, Książę Molag Bal, oznajmił swą obecność.

Vivek spojrzał na Króla Gwałtu i powiedział:

‚Jakiś ty piękny, że się do nas nie dołączasz.’

Molag Bal skruszył stopy wojownika-poety, które nie były odporne na atak, i kazał swym legionom je odciąć. Przyniesiono wielkie ognie z Miejsca Początku, by - jak sieci - podtrzymywały Viveka, który się na to zgodził.

‚Wolałbym’, powiedział, ‚jakiś rodzaj uroczystości, jeżeli mamy wziąć ślub.’

Zatem wezwane zostały znowu legiony, które zabrały stopy, i otrzymały polecenie rozpoczęcia uczty. Z ugoru wyrosły owoce granatu. Wzniesiono namioty. Nadciągnęli mistycy Ludu Velotha, czytając na ziemi fragmenty z pism odciętych stóp i płacząc, aż były mokre.

‚Musimy kochać się krótko’, powiedział Vivek, ‚Jeżeli w ogóle. Hortator potrzebuje moich rad; kapłani dwemerowi wywołują problemy. Możesz mieć moją głowę na jedną godzinę.’

Molag Bal wzniósł się i wyciągnął sześć ramion, by pokazać, ile jest wart. Ramiona były zdobne runami uwodzenia i ich przeciwieństwem. Były zdobne w opatrzone komentarzami kalendarze dłuższych światów. Kiedy przemówił, rozdzieliły się parzące się potwory.

‚Gdzie to musi iść?’ powiedział.

‚Powiedziałem ci’, powiedział Vivek, ‚Mam być nauczycielem królów ziemi. AE ALTADOON GHARTOK PADHOME.’

Do tych magicznych słów Król Gwałtu dodał kolejne: ‚CHIM’, które jest sekretną sylabą królów.

Vivek uzyskał to, czego chciał od Daedrotha, więc tego dnia wziął z nim ślub. Przez godzinę, przez którą Bal miał jego głowę, Król Gwałtu poprosił o dowód miłości.

Vivek wypowiedział dwa wiersze, by mu to okazać, lecz tylko pierwszy z nich jest znany:

Nie wiem, ile szkła potrzeba było na stworzenie twoich włosów
Dwakroć tyle, zapewne, ile mają przestrzenie wszystkich oceanów.
Piekło, najdroższy, to fikcja spisana przez tych, co prawdę mówią
Moje usta potrafią kłamać, alibi to mój ząb.

Synów i córek Viveka, i Molag Bala są tysiące. Imię najsilniejszego to ciąg mocy: GULGA MOR JIL HYAET AE HOOM.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzynaste

Było to w czasach Resdayn, kiedy Chimerowie i Dwemerowie żyli pod rządami mądrego i dobrego AMLSIVI i swojego bohatera Hortatora. Kiedy bogowie Veloth wracali do swoich spraw, takich jak kształtowanie kosmosu, Hortator czuł się czasem nieco zagubiony. Vivek zawsze był chętny mu pomóc. Oto druga z trzech jego lekcji o rządzących królach:

‚Sekretną sylabą królewską jest: (Musisz się tego dowiedzieć z innego źródła.)’

‚Przemijającym mitem jest człowiek.’

‚Magiczny krzyż to połączenie wartości śmiertelników kosztem ich ducha. Otocz krzyż trójkątem, a zobaczysz ród Triunów. Dzieli się on na rogi, każdy rządzony przez naszych braci, Cztery Rogi: BAL DAGON MALAC SHEOG. Obróć trójkąt, a przebijesz serce Miejsca Początku, kłamstwa, testamentu tych do-czasu-nie-do-odparcia. Nad nimi wszystkimi jest horyzont, gdzie jest miejsce tylko dla jednego, choć teraz jest ono puste. To dowód, że nadchodzi nowe. Obietnica mądrości. Rozłóż całość, a otrzymasz gwiazdę, która nie jest w centrum mojej władzy, choć nie jest też zupełnie poza nią. Potężny plan rozwija się; przekształca się nie tylko w gwiazdę, ale i w szerszenia. Centrum pęka. Giną w nim linie i punkty. Ginie wszystko inne; centrum staje się pustym naczyniem. Ostatecznie taka jest jego użyteczność. Taka jest jego obietnica.’

‚Miecz jest krzyżem, a ALMSIVI jest otaczającym go rodem Triunów. Jeśli ma nastąpić koniec, ja muszę zostać usunięty. Król u władzy musi to wiedzieć, a ja będę wystawiał go na próby. Będę zabijał go raz po razie, aż to pojmie. Ja jestem obrońcą końca. Usunąć mnie znaczy ponownie obudzić serca, co leżą uśpione w centrum, które pęka. Ja jestem mieczem, gwiazdą Ayem, Seht - mechanizmem, który pozwala na przekształcanie świata. Na nas spoczywa obowiązek dbania, by kompromisu nie zalały fale czarnego morza.’

‚Sharmat śpi w centrum. Nie może znieść zniknięcia świata odniesień. To szaleństwo tego, który śni fałszywe sny. To zapomnienie, które daje sen, jego siła, jego sztuczka. To magia słaba i naznaczona trucizną.’

‚To dlatego mówię, że kluczem do sekretu mieczy jest tron miłosierdzia. To mój tron. Ja stałem się głosem ALMSIVI. Świat będzie znał mnie lepiej, niż moją siostrę i brata. Ja jestem psychopompą. Ja jestem zabójcą chwastów z Veloth. Veloth jest centrum, które pęka. Ayem jest treścią. Seht jest końcem. Ja jestem zagadką, którą trzeba usunąć. Dlatego moje słowa są zbrojne po zęby.’

‚Władający król ma stanąć przeciwko mnie, a potem przede mną. Ma wyciągnąć naukę z mojej kary. Naznaczę go, aby wiedział. Ma nadejść jako mężczyzna lub kobieta. Ja jestem formą, którą musi przybrać.’

‚Ponieważ władający król, który w innym widzi swój odpowiednik, niczym nie włada.’

Oto, co powiedziane zostało Hortatorowi, gdy Vivek nie był całością.

Końcówka słów brzmi ALMSIVI.


Chapter Fourteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Czternaste

Vivek, choć bez głowy, spędził z Molag Balem osiemdziesiąt dni i nocy. Po tym czasie Książę na powrót przymocował stopy wojownika-poety i napełnił je daedryczną krwią. W ten sposób gigantyczna postać Viveka na zawsze stała się nieszkodliwą dla dobrej ziemi. Uczta Granatu przywróciła z martwych duchów, tak więc synowie i córy tego związku mieli wiele do jedzenia, nie tylko owoce.

Książę Młokosów przybył, gdy uczta wciąż trwała. Molag Bal spojrzał gniewnie na siedem proporców. Król Gwałtu stał się konieczny, a przez to przez resztę życia nękały go nieszczęścia. Jego legiony i Kh-Utta znaleźli się w stanie otwartej wojny, dzieci Molag Bala i Viveka były jednak zbyt wyszukane w sile i w formie.

Książę Młokosów stał się zatem istotą pomniejszą jak całe jego potomstwo. Molag Bal powiedział im: „Jesteście synami kłamców, psów i kobiet o głowach wilków.” Od tego czasu stali się zupełnie bezużyteczni.

Święty - Vehk - powrócił nareszcie, złoty od mądrości. Jego głowa zauważyła, że ciało używane było z czułością. Wspomniał o tym Molag Balowi, który odparł, że stało się tak dzięki Baronom Nowych Ruchów. „Ja sam muszę się dopiero nauczyć, jak uszlachetnić mój zachwyt. Moja miłość ma kształt włóczni.”

Vivek, w którym pozostało ziarno dobroci Ayem, począł nauczać Molag Bala magii brzucha. Wyjęli swoje włócznie i porównywali je. Vivek wgryzł w Króla Gwałtu nowe słowa, by ten mógł niewtajemniczonym przynosić więcej, niż tylko ruinę. O tego czasu stało się to zakazanym rytuałem, choć wciąż jest praktykowane potajemnie.

Oto dlaczego: lud Velotha i demony, i potwory, którzy się temu przyglądali - wszyscy oni wyjęli swoje włócznie. Rozpoczęło się wielkie gryzienie. Ziemie zwilgotniała. Taka była ostatnia kpina Molag Bala: ‚Patrzcie, jak ziemia pęka pod ciężarem takiej mocy! Na zawsze będzie już inna!’

Ugory, na których odbył się ślub, rozpadły się i stanęły w płomieniach. Wyszła z nich rasa, która już nie istnieje, lecz która była kiedyś potęgą. Narodzeni z aktu gryzienia, sami oddawali się gryzieniu. W obłędzie popędzili na ziemie ludu Velotha, a nawet na obrzeża Czerwonej Góry.

Vivek jednak, dzięki czemuś, co odgryzł Królowi Gwałtu, zmienił swą włócznię w coś jeszcze bardziej przerażającego. Wyrzucił Molag Bala pomiędzy gryzących się i przysiągł, że nigdy już nie nazwie go pięknym.

Płacząc, Vivek swą nową włócznią wymordował wszystkich, którzy znajdowali się w pobliżu. Nazwał włócznię Muatrą, czyli Odbierającą Mleko. Nawet mistycy Chimerów poznali jego wściekłość. Każdy, kogo Vivek uderzył w tamtym czasie, obracał się w nagie, wyschnięte kości. Ścieżka kości stała się wyrokiem, odczytanym przez gwiazdy. Od tego czasu niebo nie ma dzieci. Vivek wytropił wszystkich, którzy wzięli udział w gryzieniu i zabił ich, i ich dzieci Dziewięcioma Rozwarciami. Mądrzy wciąż chowają swoje potomstwo przed Muatrą.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Fifteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Piętnaste

Były to czasy Resdaynii, kiedy Chimerowie i Dwemerowie żyli pod mądrymi i łagodnymi rządami ALMSIVI i ich bohatera Hortatora. Kiedy bogowie ludu Velotha wracali do swoich spraw - kształtowania kosmosu i temu podobnych - Hortator czasami czuł się niepewny. Vivek zawsze udzielał mu wówczas rad. Oto trzecia z trzech lekcji o rządzących królach:

„Rządzący król usunie mnie, swego stwórcę. Tak czynią wszystkie dzieci. Jego największym wrogiem jest Sharmat, fałszywy marzyciel. Ty albo on, Hortatorze. Strzeż się niewłaściwej ścieżki. Strzeż się zbrodni łagodności. Każ mu dotrzymywać danego słowa.”

JA JESTEM SHARMAT
JESTEM STARSZY NIŻ MUZYKA
PRZYNOSZĘ ŚWIATŁO
PRZYNOSZĘ GWIAZDĘ
PRZYNOSZĘ
PRADAWNE MORZE
WIDZISZ MNIE KIEDY ŚPISZ
TAŃCZĄCEGO W JĄDRZE
TO NIE ZARAZA
TO MÓJ RÓD
WKŁADAM GWIAZDĘ
W USTA ŚWIATA
BY GO ZAMORDOWAĆ
ZNISZCZYĆ PODPORY
MOJE ŚLEPE RYBY
PŁYWAJĄ W NOWYM OGNIU
ZNISZCZYĆ PODPORY
MOJE GŁUCHE KSIĘŻYCE
ŚPIEWAJĄ I PŁONĄ
ORBITUJĄC
JESTEM STARSZY NIŻ MUZYKA
PRZYNOSZĘ ŚWIATŁO
PRZYNOSZĘ GWIAZDĘ
PRZYNOSZĘ
PRADAWNE MORZE

„Tylko ty, choć wciąż przychodzisz i przychodzisz, możesz go pokonać. Czy na to pozwolę? Zdecyduję w mojej mądrości. Idź do jego nory z tymi słowami mocy: AE GHARTOK PADHOME [CHIM] AE ALTADOON. Lub też nie czyń tego. Przemijającym mitem jest człowiek. Przemocą sięgnij nieba. Tyle ci daję: świat, którym będziesz rządzić, jest tylko krótkotrwałą nadzieją, a ty musisz być literą, nakreśloną w niepewności.”

Kazanie kończy się słowami ALMSIVI.


Chapter Sixteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Szesnaste

Hortator błąkał się po Mournhold, walcząc w myślach z naukami, które posiadł. Prześlizgiwały się one nieuchwytnie w jego umyśle. Nie zawsze udawało mu się utrzymać słowa w ryzach, a wiedział, że jest to niebezpieczne. Błąkał się w poszukiwaniu Viveka, swego pana i władcy, obrazu i chwały Velotha i odnalazł go akurat w Świątyni Błędnego Myślenia. Tamże mechaniczne nożyce strzygły włosy Viveka. Żebraczy król na przyniesionym ze sobą krośnie tkał z włosów niedokończoną mapę wieku dojrzałego i śmierci.

„Czemu to czynisz, mój panie?” - zapytał Nerevar.

„By zrobić miejsce na ogień” - odparł Vivek.

Hortator dostrzegł, iż Vivek był nieswój, jednak nie z powodu nieuchronnego przybycia nowej mocy. Złoty wojownik-poeta ćwiczył też swą Wodną Twarz, której nauczył się od dreughów przed urodzeniem.

„Czy ma ona chronić cię przed ogniem?” - zapytał Nerevar.

„Dzięki niej widzę wszystko, jakim jest naprawdę. Ona i moje miejsce tutaj na ołtarzu Padhome w domu Błędnego Myślenia służą temu, bym sięgał wzrokiem poza moje własne tajemnice. Wodna Twarz nie może kłamać. Wywodzi się z oceanu, który nie ma czasu na myśli, a tym bardziej na kłamstwa. Poruszająca się woda swym drżeniem przypomina prawdę” - odpowiedział Vivek.

„Boję się, że moje myśli staną się niedbałe” - powiedział Nerevar.

„W takim razie sięgnij niebios drogą przemocy” - odrzekł mu Vivek.

By zatem uspokoić swe myśli, Hortator wziął topór ze stojaka z bronią. Nadał mu imię i przeniósł się na pierwszy księżyc.

Tam przywitali go członkowie Parlamentu Kraterów. Wiedzieli, jak go tytułować, i mieli mu za złe, że do nich przybył, gdyż miał on zostać królem na ziemi, a teraz znajdował się w królestwie księżycowym. Krążyli wokół niego, usidlając go w środku.

„Na księżycu nieważne są korony ni berła - mówili - ni wysłannicy z królestw na dole, lew, wąż, ani uczony w matematyce. Jesteśmy grobami tych, co po wędrówce stali się starożytnymi państwami. Nie potrzebne nam Królowe ni trony. Wygląd twój jest wyraźnie słoneczny, innymi słowy, jest jak biblioteka skradzionych pomysłów. Nie jesteśmy ni łzą, ni smutkiem. Nasza rewolucja powiodła się tak, jak napisano. Tyś jest Hortator i nie chcemy tu ciebie.”

I tak Nerevar począł rąbać duchy grobów swym toporem, aż mu tchu zabrakło, a ich Parlament nie mógł już nowych ustaw uchwalać.

„Nie jestem z tych, co giną w niewoli” - rzekł wtedy Nerevar.

Zaledwie kilku członków Parlamentu przeżyło atak Hortatora.

Jeden z Kraterów powiedział: „Nie ma nic nowego w przywłaszczaniu sobie cudzego. Wszystko staje się samo z siebie. Motyw ten jest związany z mitami o herosach. Nie kierował Tobą impuls twórczy; uginasz się pod ciężarem przeznaczenia. Jesteśmy grobami, lecz nie trumnami. Poznaj różnicę. Zrobiłeś tylko głębszy wykop, lecz nie zasiedliłeś go duchami. Twe żądanie oparte jest na przewadze nietrwałych zdarzeń. Być sądzonym przez ziemię to siedzieć na tronie zastanawiania się na przyczyną. Zadaj nam więcej szkód, a nie znajdziesz nic prócz braku naszych zmarłych”.

Końcem słów jest ALMSIVI.


Chapter Seventeen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Siedemnaste

‚Jestem atlasem dymu.’

Gdy to powiedział, Vivek stał się potężniejszy, niż był przedtem. Były to czasy Resdayn, kiedy Chimerowie i Dwemerowie żyli pod mądrymi i łaskawymi rządami ALMSIVI i bohatera Hortatora.

‚Szukajcie mnie bez wysiłku, gdyż przyjmuję wiele kształtów.’

Hortator wciąż usiłował podporządkować sobie niebo za pomocą topora. Siła Magnusa wyrzuciła go z biblioteki słońca. Vivek znalazł go na wykarczowanym polu za mokradłami Równiny Deshaan. Przez jakiś czas szli w milczeniu, gdyż Nerevar został upokorzony, a Vivek wciąż był pełen miłosierdzia.

Szli poprzez wschodnie morze do ziemi węży i śnieżnych demonów. Vivek chciał pokazać Hortatorowi obcojęzyczne style walki. Nauczyli się idiomowego uderzenia z książki, którą czytywał do poduszki król Tsaesci. Ma ono kształt wnętrza tej strony. Węże Tsaesci ślubowały zemstę zachodowi co najmniej trzy razy.

Szli dalej i zobaczyli kolczaste wody na krańcu mapy. Tam duch ograniczenia dał im w prezencie szprychę i poprosił ich, by odnaleźli resztę koła.

Hortator powiedział, ‚Kraj świata zrobiony jest z mieczy.’

Vivek poprawił go. ‚To dolny rząd zębów świata.’

Poszli na północ od Prastarego Lasu i nie znaleźli nic innego, jak tylko zamarzniętych brodatych królów.

Poszli na zachód, gdzie żyli czarni ludzie. Przez rok uczyli się od ich zbrojnych w miecze świętych, a potem przez kolejny rok Vivek nauczał o cnocie małego nagradzania. Vivek wybrał sobie króla na żonę i stworzył kolejną rasę potworów, które całkowicie zniszczyły zachód. Do przywódcy wojowników Vivek powiedział:

‚Nie wolno nam zachowywać się i mówić, jakbyśmy pogrążeni byli we śnie.’

Nerevar zastanawiał się, czy na południu było się czego uczyć, lecz Vivek milczał i prowadził ich z powrotem ku Czerwonej Górze.

‚Tu’, powiedział Vivek, ‚jest koniec końca. W nim czeka Sharmat.’

Obydwaj jednak widzieli, że nie nadszedł jeszcze czas, by wyzwać Sharmat, rozpoczęli więc walkę ze sobą nawzajem. Vivek naznaczył Hortatora tak, aby zobaczyli to wszyscy członkowie Ludu Velotha. Zasklepił ranę błogosławieństwem Ayem-Azury. Pod koniec bitwy Hortator stwierdził, że zebrał dalszych siedem szprych. Starał się złączyć je w laskę, jednak Vivek nie pozwolił mu na to, mówiąc, ‚Teraz nie czas na to.’

Nerevar powiedział, ‚Gdzie je znalazłem?’

Vivek odparł, że zebrali je w różnych miejscach świata, choć niektóre z nich przybyły niewidzialne. ‚Jestem kołem’, powiedział, przybierając ten kształt. Zanim pustka w środku trwała zbyt długo, Nerevar umieścił tam szprychy.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Eighteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Osiemnaste

Vivek poczuł, że nauczył już Hortatora tyle, ile mógł, przed wojną z Dwemerami. Wojownik-poeta postanowił w tym czasie rozpocząć pisanie swej Księgi Godzin, jako że świat zaczynał już niemal uginać się pod ciężarem swego wieku.

Vivek zszedł do Twierdzy Smutku i oznajmił Ayem, że miał zamiar podjąć walkę z dziewięcioma potworami, które umknęły przez Muatrą.

‚Powrócę’, powiedział, ‚by wymierzyć ostatni cios wielkiemu architektowi Dwemerów.’

Ayem powiedziała: ‚Z dziewięciu odnajdziesz osiem jedynie, choć będą one potężne. Ostatni został już zniszczony twoją decyzją o stworzeniu Księgi Godzin.’

Vivek zrozumiał, że Ayem miała na myśli jego samego.

‚Dlaczego masz wątpliwości?’ spytała.

Vivek wiedział, że jego wątpliwości czyniły zeń miecz Trójjedności, nie poczuł więc wstydu ani lęku. Wyjaśnił tylko, a oto jego słowa:

‚Czy członek Niewidzialnej Bramy może stać się tak archaiczny, że jego następca jest nie tyle ulepszoną wersją tego samego modelu, co raczej podobnym modelem, bardziej potrzebnym w obecnym stanie świata? Jako Matka, nie musisz się martwić, chyba że przyszłość staje się tak dziwna, że nawet Seht nie potrafi jej zrozumieć. Nie musi się też martwić Kat ani Głupiec, ale ja nie jestem ani jednym, ani drugim.

‚Natura tych ideałów nie ulegnie zmianie, choć ich powierzchowność może się zmienić. Jednak nawet na zachodzie Wywoływacz Deszczu zanika. Nikt go już nie potrzebuje.

‚Czy można pozbyć się modelu, nie dlatego, że stworzony jest on w zgodzie z ideałem, ale dlatego, że powiązany jest z ciągle zmieniającą się nieuświadomioną agendą śmiertelników?’

To powiedziane zostało Ayem, kiedy Vivek był całością. Mądrzy nie pomylą się co do tego.

Ayem odpowiedziała, ‚To dlatego właśnie narodziłeś się z żony łowcy netchów. Twoim przeznaczeniem było zmieszać się z podobizną swojej matki, ze skrzelami i wszystkimi przejawami sztuki poranionego gwiazdami Wschodu, pod wodą i w ogniu, i metalu, i popiele, sześciokroć mądry, i stać się jednością męskości, i kobiecości, magicznym hermafrodytą, wojennym aksjomatem, śmiercią płci w języku, zjawiskiem niepowtarzalnym w całym świecie środka.

Wtedy Vivek zrozumiał, dlaczego spisze swą Księgę Godzin.

To kazanie jest zakazane.

W tym świecie i w innych OSIEMNAŚCIE bez jednego (zwycięzcy) jest magicznym dyskiem, ciśniętym, by przemocą sięgnął nieba.

To kazanie jest nieprawdziwe.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Nineteen

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dziewiętnaste

Vivek założył swą zbroję i wstąpił w nieprzestrzenną przestrzeń, wypełnioną do granic możliwości interakcjami i informacjami śmiertelników, w pozbawioną płótna mapę każdego ze znanych sobie umysłów, wydarzenia, które nosiło znamię boskości. Powiedział: „Stąd rozpocznę mój atak na osiem potworów.”

Wtedy Vivek ujrzał ćmy, nadciągające z rozgwieżdżonego upału, niosące ze sobą pył straszniejszy niż kurz z Czerwonej Góry. Zobaczył bliźniaczą głowę rządzącego króla, który nie miał odpowiedników. I osiem niedoskonałości, oszlifowanych jak szlachetne kamienie, umocowanych w koronie przypominającej okowy - co uznał za znak, że to bliźniacze korony dwugłowego króla. I rzekę, która miała ujście w ustach dwugłowego króla, jako że ten zawierał w sobie wielość.

Wtedy Vivek zbudował Tymczasowy Dom w Sercu Sekretnych Drzwi. Stąd mógł obserwować wieki, które miały nadejść. O Domu napisano:

Pierwszy kamień narożny ma palec
Zakopany po sobą, wskazujący
przez grunt, nisko-nisko pod ziemią
nie da się zgadnąć, gdzie północ
a jednak nie ma tam duchów.

Drugi kamień narożny ma język
Nawet kurz może być rozmowny
Słuchaj, a zobaczysz miłość
Potrzebną starożytnym bibliotekom.

Trzeci kamień narożny ma sznurek
W kształcie twoich ulubionych kolorów
Dziewczę pamięta, kto go tam zostawił
Lecz boi się go odkopać
I zobaczyć, do czego jest przywiązany.

Czwarty kamień narożny ma dziewięć kości
Starannie wyjętych z czarnego kota
Ułożonych zgodnie z tym słowem
Chroniących nas przed naszymi wrogami.

Twój dom jest teraz bezpieczny

Dlaczego zatem--

Twój dom jest teraz bezpieczny

Dlaczego zatem--

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste

Uwaga:

Oryginalne kazanie dwudzieste jest kopią kazania dwudziestego trzeciego. Fanowskie tłumaczenie wykonał Vuh.

Plik z Tłumaczeniem Fanów

Pierwszy potwór był właściwie dwiema istotami, gdyż podobnie jak jego ojciec-matka, Vivek, urodził się dwukrotnie. Nie był najpotężniejszym z ósemki, która umknęła Muatrze, ale jego czyny były najbardziej niepokojące.

Znany był pod mianem Księżycowej Osi. Był żniwiarzem - a plonem, który zbierał, były słabości ludzkiej natury. Zbierał ów plon zawsze dwukrotnie, a drugie żniwa nieodmiennie niosły ze sobą ruiny i niepisane prawa. Miał bardzo ostre i wyraziste rysy twarzy, niemal jak doskonały wielościan.

Nie były znane żadne niebezpieczeństwa mające grozić temu, kto chciałby odnaleźć Księżycową Oś, ale wiadomo było o jego niewrażliwości na włócznie. Vivek zabrał więc miecz. Zanim rozpoczął rozprawę z potworem, wojownik-poeta spytał:

‚Jakim cudem jesteś odporny na ciosy włóczni?’

Odpowiedź Księżycowej Osi brzmiała: ‚Moja natura jest dwoista i zmienna. W istocie składam się z wielu prostych linii, z których żadna nie jest zbyt długa. Nie lękam się więc żadych odcinków.’

Na szczęście miecz był zakrzywiony, dzięki czemu mógł uszkodzić Księżycową Oś. I nim słońce wstało, krwawił on z wielu ran.

Vivek nie unicestwił go od razu, gdyż w tym przypadku słabości natury ludzkiej zostałyby w nim, a nie tam, gdzie było ich miejsce. Vivek zrzutował więc geografię we właściwy sposób i nie było już żadnych przeszkód, by zabić Księżycową Oś.

Vivek powstał w formie straszliwie wyglądającego giganta. Sięgnał na zachód i wyżłobił dłońmi kanion i ują go niczym róg. Sięgnął na wschód i pożarł grupę złapanych w ten sposób ogarów. Stanął po jednej stronie kanionu tak, że Księżycowa Oś znajdował sie na drugim końcu. Wdmuchnął następnie dusze nieszczęsnych stworzeń do kanionu, co rozległo się po okolicy strasznym wyciem.

Powiedział: ‚To cię pokona’, a Księżycowa Oś został otoczony krzywymi skradzionych dusz. Oblepiły go na podobieństwo żywicy, tak, że w ogóle nie mógł się poruszyć.

Vivek rzekł ‚Oto twój koniec’ i przebił swoje dziecko Muatrą. Księżycowa Oś stał się czymś nieruchomym i w konsekwencji się rozpadł.

Linie proste składające się na Księżycową Oś zostały zebrane przez filozofów Velothi i przyniesione do jaskiń. Tamże, przez rok, Vivek uczył filozofów, w jaki sposób przekształcić linie jego syna w szprychy kół tajemnic. Tak narodziła się pierwsza Wirująca Szkoła.

Vivek spojrzał na swych pierwszych uczniów i rzekł: ‚W tym klasztorze odnaleźliście jedną ze ścieżek. Jest tak wąska jak ostrze brzytwy i dlatego, by nie zranić języka, można o niej opowiadać wyłącznie szeptem. Jej znaki bowiem niszczą swoje własne, poprzednie znaczenia - podobnie jak imperia, które zbyt długo ociągają się z odejściem.’

Miecz jest wyzbyciem się godności.

Spójrzcie z szacunkiem na linie mojego syna, teraz ułożone na kształt gwiazdy - każda jego kończyna jest równo odległa od środka. Czy moja wola to uczyniła? Nie może istnieć kolejne stadium.

‚Rozważcie teorię, według której moje istnienie umożliwia rozprzestrzenianie się pięciu żywiołów; jestem również przyczyną wszelkiego zagęszczenia materii. Być może myśli te wydadzą się wam tak ciężkie, że mogłyby złamać każdą oś; być może jednak uniosą was w przestworza.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-One

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Pierwsze

Pismo Koła, Pierwsze:

‚Szprychy są ośmioma elementami chaosu, na razie scalonymi przez prawo czasu: statyczna zmiana, jeśli mogę to tak ująć, coś, o czym jaszczurzy bogowie mówili: Atak. To jest gadzie koło, zwinięty w spiralę potencjał, wciąż trwająca preambuła do akcji, która ciągle się nie rozpoczyna.’

Drugie:

‚Są użyczonymi kośćmi Aedry, Ośmioma kończynami-w-podarku dla SITHIS, wilgotną ziemią nowej gwiazdy naszego domu. Aurbis znajduje się na zewnątrz, a nie w środku. Jak większość rzeczy niewyjaśnionych jest kołem. Koła to zagubione węże, wciąż atakujące, lecz nigdy nie mogące ugryźć. Aedra byli dawcami, zanim stali się kłamcami, choć oni sami powiedzą wam co innego. Kłamstwa sprawiły, że gryzą. Ich zęby to prozelici. Nawrócić oznacza umieścić się w ustach fałszu; nawet zjednać sobie kogoś to być połkniętym.’

Trzecie:

‚Oświeceni są ci, którzy nie są zjedzeni przez ten świat.’

Czwarte:

‚Jest szesnaście przestrzeni pomiędzy kończynami-w-podarunku. Wskazuje to na kształt Demonicznych Włości. To jest klucz i zamek, seria i mantikora.’

Piąte:

‚Spójrz na majestat z boku, a wszystkim, co zobaczysz, będzie Wieża, z której nasi przodkowie zrobili bożków. Spójrz w środek - zobaczysz poczęty otwór, drugiego węża, o łonie gotowym na Właściwy Zasięg, dokładnie i bez oczarowania.’

Szóste:

‚W sercu drugiego węża kryje się sekretna trójkątna brama.’

Siódme:

‚Spójrz na sekretną trójkątną bramę z boku, a zobaczysz tajemną Wieżę.’

Ósme:

‚Sekretna Wieża wewnątrz Wieży jest kształtem jedynego imienia Boga, Ja.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Two

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Drugie

Viek opuścił następnie Szkołę Obrotów i powrócił do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spoglądał na świat środka, by odnaleźć drugiego potwora, zwanego Mieczem Lasu Skarbów. W ciągu lat, które nastąpiły po Uczcie Granatu, stał on się melodią nauczającą niższe rody ludu Velotha. Wychwalały one jego potęgę:

‚Miecz Lasu Skarbów, tnąca iskra tego, co najwyższe i godne chwały! Ten, kto go trzyma, staje się znany samemu sobie!’

Wojownik-poeta pojawił się w alkowie przodków rodu Mora, którego różany książę wieńców był bohaterem walk z demonami północy. Vivek dołączył do kości. Powiedział:

‚Padlinożerca nie może wejść w posiadanie jedwabnej szarfy i oczekiwać, że odkryje fundamentalne systemy swoich przodków: szczęścia doskonałego pragną tylko płaczący. Oddajcie mi (z wolnego wyboru) to, czego brakuje w moim małżeństwie, a nie wymażę was z myśli Boga. Do waszej linii należy szlachetna czarodziejka, którą ciepłym uczuciem darzy moja siostra Ayem. Tylko przez wzgląd na jej mądrość zniżam się do proszenia was.’

Ze ściany wynurzył się Chodzące Kości. Miał trzy drogocenne kamienie zamocowane w szczęce, co było magiczną praktyką z zamierzchłych czasów. Pierwszym kamieniem był opal, w kolorze opalu. Chodzące Kości skłonił się przed księciem powietrza środka i powiedział:

‚Miecz Lasu Skarbów nie opuści naszego domu. Poczyniliśmy ustalenia z Mephala Czarne Ręce, wielkim cieniem.’

Vivek ucałował pierwszy z drogocennych kamieni i powiedział:

‚Zwierzęcy obrazie, chodząca bezczelności, wracaj do lampy, która płonie nawet pod wodą i nie przechowuj więcej wiadomości, które są bezużytecznym hałasem. Na dół.’

Ucałował drugi z drogocennych kamieni i powiedział:

‚Dumny osadzie, który wkrótce zaniknie, nie składaj obietnic uczynionych w moim przed-obrazie i nie żądaj niczego z jego pod-skóry. I jestem panem po wszystkie czasy. Na dół.’

Pocałował opal i powiedział:

‚Zdejmuję i ciebie.’

Potem Vivek wycofał się w ukryte miejsca i odnalazł najmroczniejsze z matek Morag Tong. Zabrał je do żony i napełnił je niezakurzoną lojalnością, która miała smak letniej soli. Nadeszły jako czarne królowe, krzyczące, każda z setką morderczych synów, tysiącem morderczych ramion i setką tysięcy morderczych rąk, jedno olbrzymie wydarzenie pełne ruchu, cios-śmierć-śmiech w alejach, pałacach, warsztatach, miastach i tajemnych salach. Ich ruchy wśród posiadłości Ra’athim były jak zmarszczone końce, unoszące się w czasie. Wszystkie ścieżki losu prowadziły do połykanych noży, morderstw jak jęki, świętego bożego usuwania wilgotnej śmierci poprzez gwałt.

Król Skrytobójców wręczył Vivekowi Miecz Lasu Skarbów.

‚Milordzie’, powiedział. ‚Także książę rodu Mora darzy cię teraz ciepłym uczuciem. Umieściłem go w rogu Dagona. Jego oczy podpaliłem płomieniem modlitwy za niegodziwców. Jego usta napełniłem ptakami.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Three

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Trzecie

Pismo Miecza, Pierwsze:

‚Miecz, traktowany jak delikatny posiłek, to Collage Symboli. Służy ci dobrze w pierwszej połowie życia. Podaj nazwę jednej dynastii, która o tym nie wie.’

Drugie:

‚Jednorodność mojego podejścia zrozumiała jest dla nieruchomego wojownika. Konieczne są prawdziwe oczy. Cieszcie się jako moi poddani i włości. Buduję dla was miasto mieczy, przez co mam na myśli prawa, tnące ludzi, którzy tam żyją, w lepsze kształty.’

Trzecie:

‚Dziewczęta palą suknie, jeśli przybywam uzbrojony. Przyczołgują się do mnie jak krwawiący pielgrzymi. Pomniejsze duchy giną bez śladu. Ze wszystkich ALMSIVI idźcie za mną, jeśli macie upamiętnić swoje dni zabiciem AE ALTADOON, trzeciego prawa walki zbrojnej.’

Czwarte:

‚Nieruchomy wojownik nigdy nie odczuwa zmęczenia. Wycina w środku bitwy otwory na sen, by tak odzyskać siły.’

Piąte:

‚Instynkt to nie odruch, a mały cud trzymany w rezerwie. Jestem tym, który decyduje, jaki narodzi się wojownik. Nie błagajcie o szczęście. Służcie mi, by zwyciężyć.’

Szóste:

‚Rozpiętość tego, co wydaje się nieaktywne, to wasza miłość do absolutu. Narodziny Boga z żony łowcy netchów to usunięcie dobroci z miłości.’

Siódme:

‚Prawdziwy miecz potrafi przeciąć łańcuchy pokoleń, czyli mity kreacji waszych wrogów. Zobaczcie we mnie ogród na wygnaniu. Wszystko inne to nie wycięte chwasty.’

Ósme:

‚Daję wam starożytną drogę złagodzoną przez drugą ścieżkę. Wasze ręce muszą być ogromne, by utrzymać miecz rozmiaru starożytnej drogi, a jednak ten, kto ma właściwą postawę, może rozzłościć słońce samym tylko kijem.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Four

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Czwarte

Vivek opuścił dom zabójców i powrócił do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spojrzał na świat środka, by odnaleźć trzeciego potwora, zwanego Górą-Hordą. Potwór składał się z chmary żołnierzy, wolnych, ale ułożonych we wzór, rozkładających się od najwyższego z nich, który potrafił ciąć chmury jak drzewo, jak spódnica, której spód był kołem wypełnionym armią, gnającą przez popioły.

Vivek spojrzał z podziwem na stożkowaty kształt swego dziecka i przypomniał sobie z radością zamęt stylów walki, które nauczały go w czasach przed życiem.

Vivek wszedł w Velotha, mówiąc: ‚Brzemię’.

Zanim jednak zdołał dotrzeć w granice ciosu potwora, trójka niższych rodów złapała Górę-Hordę w pułapkę wątpliwych doktryn. Na widok swego lorda lud Velotha zaczął krzyczeć: ‚Jesteśmy szczęśliwi służąc ci i zwyciężając!’

Vivek uśmiechnął się do dzielnych dusz, które go otaczały, i zawezwał demony świętowania, by nie odstępowały zwycięzców. Wokół uwięzionego potwora odbywała się wielka demonstracja miłości i obowiązków poddańczych. Vivek znajdował się w jej środku, odziany w turban z parzących się kości. Śmiał się, opowiadał mistyczne żarty i sprawił, że naczelnicy trzech rodów wzięli ślub i stali się nowym zakonem.

‚Od teraz na zawsze będziecie moją gwardią’, powiedział.

Następnie przebił Górę-Hordę Muatrą i z tego wszystkiego zrobił wór kości. Pod dotykiem jego prawej ręki siatka pułapki zmieniła się we właściwe pismo. Cisnął je na północny wschód. Treść rozsypała się jak kryształki cukru. Vivek i jego gwardia biegali pod nimi ze śmiechem.

Wreszcie kości Góry-Hordy spadły na ziemię i stały się fundamentami Miasta Mieczy, które Vivek nazwał na część swej własnej broni. Na nie spadła sieć, formując mosty między kośćmi, a ponieważ ich części tknięte zostały jego świętą mądrością, dały początek najdoskonalszym ulicom we wszystkich znanych światach.

Lud Velotha przybył do nowego miasta, a Ayem i Seht pobłogosławili je. Ulice zapełniły się śmiechem, miłością i siłą dzieci wroga o kształcie drzewa.

Ayem rzekła: ‚Miastu mego siostro-brata daję świętą opiekę Rodu Indoril, którego moc i władza nie znają sobie równych pod niebem, z którego pochodzi Hortator.’

Seht rzekł: ‚Miastu mego siostro-brata daję gwarancje bezpiecznego przejścia przez ciemne zakątki pozostałe jeszcze z Molag Bala, jak również to zaklęcie: SO-T-HA SIL, które jest moim imieniem dla potężnych. Będzie chronić zagubionych, chyba że uciekają celowo i zapełni ulice, i place tajemnicami cywilizacji, da miastu umysł i sprawi, że będzie ono pokazem esencji ALMSIVI.’

Tak w czasach Resdayni powstało miasto Vivek.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Five

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Piąte

Pismo Miasta:

‚Wszystkie miasta rodzą się z zestalonego światła. Takie też jest moje miasto, jego miasto.

‚Później jednak światło przygasa, odsłaniając jasnego, przerażającego anioła Velotha. Jest w swej formie pre-chimerycznej, to demoniczny VEHK, wychudzony, blady i piękny, skóra do bólu rozciągnięta na ptasich kościach, pierzaste węże okręcone wokół ramion. Skrzydła rozpostarte są za nim, ich czerwone i żółte końce błyszczą w słońcu jak brzytwy. Masa wiotkich włosów pływa, jakby pod wodą, nabierając mlecznego odcienia w obłoku światła, który unosi się nad jego głową. Jego obecność jest niezaprzeczalna, groza - nie do zniesienia.

‚To boże miasto, inne od innych. Miasta z innych krajów usypiają swych mieszkańców i idą na poraniony gwiazdami Wschód, by oddać mi cześć. Stolica ludzi północy, chrzęszcząca od lodu eonu, skłania się przed miastem-Vivekiem, nim i mną naraz.

‚Samo-wymyślone ulice pompują tunelami krew. Odbudowałem samego siebie. Wzdłuż mojego ramienia znaki drogowe obdarzone hiperoczami. Niedługo będzie tu wewnętrzne morze. Moje ciało pełne jest zgromadzonych, by ujrzeć mnie powstającego jak monolityczne narzędzie przyjemności. Mój kręgosłup jest główną drogą do miasta, którym jestem ja sam. Niezliczone transakcje odbywają się w żyłach i na mostach. I te wędrówki, wędrówki, wędrówki, kiedy wędrują nade mną i przez mnie, i dodają do mnie. Nad wgłębieniem mojej czaszki wznoszą się świątynie. Na zawsze będę je nosić jak koronę. Przejście przez wargi Boga.

‚Dodają do mnie nowe drzwi i bez wysiłku staję się trans-nieśmiertelny, otoczony gwarem i gorącem targu, gdzie jestem zaprzedawany, krzyki dzieci, odgłosy ich zabawy, skarcone, rozbawione, pożądane, opłacone miejscową monetą, dopiero co wybitą, z moją twarzą na jednej stronie i moim ciałem-miastem na drugiej. Wpatruję się w każde nowe okno. W krótkim czasie jestem śniącym owadem o milionie oczu.

‚Trąby wojenne, iskrząc na czerwono, brzmią jak bydło w klatce piersiowej przemieszanego transportu. Heretyków niszczy się na kolanach placu. Zalewam wzgórza, domy wyskakują jak wysypka, a ja nigdy się nie drapię. Miasta są antidotum na polowania.

‚Wznoszę latarnie, by rozświetlić me pustki. Użyczam wosku tysiącom świec, które wciąż na nowo noszą moje niepoliczalne imię, zamykające się w sobie, mantra i kapłan, bóg-miasto, wypełniający każdy kąt imieniem nadającym imiona, opatrzony kołami, zataczający kręgi, płynący język-rzeka zanoszący się śmiechem od kroków, łączenia się w pary, sprzedaży, kradzieży, poszukiwań, nie bójcie się ci, którzy idziecie ze mną. To rozkwitający zamysł Aurbis. To obietnica PSJJJ: jajo, obraz, człowiek, bóg, miasto, stan. Sam służę i mnie służą inni. Jestem zrobiony z drutu, sznura i zaprawy. Zastępuję mojego własnego poprzednika, świat bez jestem.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Six

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Szóste

Vivek porzucił zachwyty nad architekturą i udał się z powrotem do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spojrzał na świat środka, by odnaleźć czwartego potwora, zwanego Kieszonkową Kabałą.

Potwór ukrył się na liście zaklęć wielkich chimerowych czarowników na dalekim wschodzie, gdzie dziko rosną Cesarskie Parasole. Vivek przebrał się za zwykłego podróżnego, ale otoczył się gęstą materią zmysłów, by czarownicy odszukali go. Muatrę przerobił na zwykły kij i podpierał się nią przy chodzeniu.

Po krótkim czasie niewidzialny znalazł się wśród bibliotek wschodu, napełniając Muatrę najważniejszymi słowami Kieszonkowej Kabały i rzucając się biegiem, kiedy zawodziła jego magia. Po roku czy dwóch takiego złodziejstwa Muatra rozchorowała się. Kij wybuchł w pobliżu baraków niewolników w pobliżu wieży czarodzieja. Kieszonkowa Kabała wślizgnęła się w usta niewolników i znów się ukryła.

Vivek patrzył, jak niewolnicy toną w magii. Niszczyli swoje klatki i wyśpiewywali pół-hymny, które układały się w zakazaną wiedzę magiczną. Pojawili się fanatycy litanii i karmili się tym, co się przelewało. Łapczywcy z Przyległości wślizgnęli się bokiem na świat, ponieważ niewolnicy zakłócili zwykłe punkty nie-kardynalne.

Pojawił się - rzecz jasna - wielki robak, niosąc w swym wnętrzu największego czarodzieja wschodu. Przejrzał przebranie Viveka i dostrzegł jego boskość, jednak uważał się za tak potężnego, że przemówił do niego ostro:

‚Zobacz, co zrobiłeś, głupcze! Kolumny nonsensu i fanatycy litanii! Nie sądzę, by udało się przywrócić porządek i umiar, a wszystko przez to twoje jedzenie, jedzenie, jedzenie! Może sprzymierz się z jeszcze innymi demonami?’

Vivek przebił duszę czarodzieja.

Uprząż gigantycznego robaka spadła na klatki niewolników, którzy rozbiegli się, wolni i lekkomyślni, zbyt lekkomyślni jak na kogoś noszącego w sobie ciężarne słowa. Kolory zgięły się ku ziemi. Vivek stworzył demona z głową w kształcie kopuły, by to wszystko pod nią pomieścić.

‚Kieszonkowa Kabała pozostanie tu uwięziony na zawsze. Niech będzie to ziemia przeklęta, a czarodziejstwo nędzne i pełne złej woli.’

Potem podniósł Muatrę za brodę i opuścił przygnębiającą półkulę demona z głową w kształcie kopuły. Na jego granicach Vivek ustawił ostrzeżenie i pieśń wejścia, w której były błędy. Z fałszywych kości pół-umarłej Muatry stworzył słupy namiotu teorii twierdzy i uwięził tam na resztę czasu śmiercionośne języki.

Zjawił się Seht i spojrzał na to, co stworzył jego siostro-brat. Mechaniczny Król odezwał się: ‚Ze wszystkich ośmiu potworów ten jest najbardziej mylący. Czy mogę otoczyć go czcią?’

Vivek pozwolił Sehtowi tak uczynić, zakazał mu jednak wpuszczania Kieszonkowej Kabały do świata środka. Rzekł:

‚Ukryte są tu sekrety mych podróży. Postawiłem podobieństwo Muatry na straży, by nie dowiedzieli się o nich ci, którym brakuje mądrości. Pod tą kopułą człowiek nie jest już przemijającym mitem.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Seven

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Siódme

Pismo Słowa, Pierwsze:

‚Wszystkie języki oparte są na mięsie. Nie dajcie się ogłupić sofistom.’

Drugie:

‚Trzecia ścieżka prowadzi bez strachu przez histerię. Wysiłki szaleńców są swoim własnym społeczeństwem, ale tylko, jeśli są spisane. Mądrzy mogą zastąpić jedno prawo drugim, nawet dochodząc do niespójności, i wciąż twierdzić, że działają w ramach metody. Jest to prawdą w odniesieniu do języka i obejmuje wszelkie rodzaje pisma.’

Trzecie:

‚Po rozgrzeszenie nie udawajcie się na obszar przepraszania. Poza artykulacją nie istnieje wina. Przyległość, gdzie żyją Łapczywcy, jest iluzją wokalną czy też środkowym obszarem myśli, a mówię tu o tym, co zbudowane. Tak właśnie skradłem pewność Kanclerza Dokładności, idealnego, pod jakim kątem by na niego nie spojrzeć. Kiedy wynurzasz się z wokalności, nigdy nie możesz być pewien.’

Czwarte:

‚Najprawdziwsza praca składa się z ciszy: ciszy będącej rezultatem braku odniesienia. Tym słowem określam zmarłych.’

Piąte:

‚Pierwsze znaczenie jest zawsze ukryte.’

Szóste:

‚Obszar przepraszania jest doskonałością i nie można go zaatakować. Mądrzy więc unikają go. Trójca w jedności jest światem i słowem akcji: trzecią ścieżką.’

Siódme:

‚Mędrzec, który tłamsi swój najlepszy aforyzm: odetnijcie mu ręce, gdyż jest złodziejem.’

Ósme:

‚Odzienie popsutej mapy noszą tylko głupcy i heretycy. Mapa jest ujściem lenistwa. To zakurzony język, który mówi o rysunku, a większość uznaje to za pełną opowieść. Żadne słowo nie jest prawdziwe, dopóki nie zostanie zjedzone.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Eight

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Ósme

Wtedy Vivek opuścił Sehta, by udać się na poszukiwanie demona o głowie w kształcie kopuły. Przeszedł z powrotem do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spoglądał na świat środka, by znaleźć piątego potwora, zwanego Rumianym Ludem.

Kiedy dreughowie rządzili światem, Książę Daedroth Molag Bal był ich przywódcą. Przybierał wtedy inny kształt, kręty, zbrojny i przystosowany do mórz. Vivek, płodząc swe liczne potomstwo, zrzucił na świat stary obraz Molag Bala: martwą skorupę pamięci. Nie stałaby się ona potworem, gdyby dziecko z Ludu Velotha nie zechciało popisać się przed sąsiadami, zakładając ją na siebie.

Z ośmiu potworów Rumiany Lud był najmniej skomplikowany. Ci, którzy go nosili, stawali się potężnymi zabójcami - nic więcej. Istniał w wymiarze fizycznym. Wyróżniał się tylko geografią.

Kiedy Vivek odnalazł go w pobliżu wioski, z której pochodził chłopiec (później zwanej Gnisis), nastąpiło gwałtowne starcie. Zatrzęsła się ziemia. W wyniku bitwy powstała Zachodnia Wyrwa. Wędrowcy, którzy tam trafiają, wciąż słyszą jej odgłosy: szczęk ostrzy o pancerz, jęki Boga, pękanie połamanych nóg dziecka - potwora.

Po tym zwycięstwie Vivek zabrał skorupę Rumianego Luda do dreughów, którzy zmodyfikowali jego matkę. Królowa Dreughów, której imię niełatwo jest zapisać, znajdowała się w okresie samowykluwania. Jej strażnicy przyjęli prezent od Viveka i obiecali strzec go przed światem na powierzchni. To pierwszy odnotowany przypadek, gdzie dreughowie okazali się kłamcami.

Po dziesięciu latach Rumiany Lud pojawił się na nowo, tym razem w okolicy Tear, noszony przez samowolnego szamana, który naśladował Dom Kłopotów. Zamiast pilnować skorupy, dreughowie napełnili żywą zbroję mityczną twardością. Odpadła zaraz po tym, jak odziała szamana w umiejętności i rozciągnęła jego kości po pięciu kątach.

Kiedy Vivek po raz kolejny spotkał się w bitwie z potworem, zobaczył pozostałości trzech osad ściekające po jego nogach. Przybrał swój gigantyczny kształt i zabił Rumianego Luda, używając Collage Symboli. Ponieważ nie ufał już morskim Altmerom, oddał skorupę potwora lojalnym mistykom z Sali Liczb. Powiedział im:

‚Możecie uczynić z Rumianego Luda zbroję filozofa.’

Mistycy zaczęli od włożenia jednego z ich mędrców w skorupę, owijając go serią zakrętasów wykonanych przez dwóch supranumeratów, jednego wysokiego, drugiego sięgającego mu tuż do ramion. Biegali dookoła skorupy i w poprzek swoich torów, nakładając świętą żywicę pozyskaną ze zwłok teraz bezużytecznych liczb pomiędzy dwanaście i trzynaście. Przez mityczną epidermę przetknięto złote słomki, aby mędrzec miał jak oddychać. Następnie w twardniejącej żywicy wyryto uroczyste wzory, długą listę imion zmarłych i równań, których rozwiązania odnaleźć się miały w ustach Chimera zamkniętego w środku. Dalej przyszła pora na iluminacje, wypisywane jasnym, przerażającym paznokciem Viveka. Z końca paznokcia spływał palący płyn, wypełniając wgłębienia uroczystych wzorów. Na mędrczej skorupie utworzyły się żyłkowane wzory, które teologowie odczytywać będą po wieki wieków.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Twenty-Nine

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Dwudzieste Dziewiąte

Pismo Liczb:

1. Smoczy Przełom albo Wieża. 1
2. Zwierciadlany Kryształ. 68
3. Niewidzialna Brama, ALMSIVI. 112
4. Rogi Domu Kłopotów. 242
5. Rogi Świata. 100
6. Ścieżki. 266
7. Miecz w Centrum. 39
8. Koło albo Ośmiu Dawców. 484
9. Nieobecni. 11
10. Plemiona Altmerów. 140
11. Liczba Mistrza. 102
12. Niebiosa. 379
13. Wąż. 36
14. Królewski Kaszel. 32
15. Siła Odkupienia. 110
16. Dopuszczalne Bluźnierstwa. 12
17. Miotany Dysk. 283
18. Jajo albo Sześciokroć Mądry.
19. Dom Tymczasowy. 258
20. Księżycowa Krata. 425
21. Łono. 13
22. Nieznane. 453
23. Pusty Prorok. 54
24. Gwiezdna Rana. 44
25. Cesarz. 239
26. Łotrowski Hebel. 81
27. Tajemny Ogień. 120
28. Zatopiona Lampa. 8
29. Mędrzec w Niewoli. 217
30. Skarabeusz. 10
31. Rama Słyszenia. 473
32. Fałszywe Wezwanie. 7
33. Oczekiwania. 234
34. Bezprawna Gramatyka. 2
35. Koszula Więzienna. 191
36. Godziny. 364

‚Obecność głuchego świadka - oto, czym są liczby. Trzymają się Aurbis w geście nostalgii za swoją boskością. Wizerunki liczb to ich obecne zastosowania; jak powyżej, jest to szaleństwo. Być przypisanym do symbolu to zbyt, zbyt pewne.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste

Vivek opuścił mistykę Sali Liczb i udał się z powrotem do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spoglądał na świat środka, by odnaleźć szóstego potwora, zwanego Miastem-Twarzą. Nigdzie go jednak nie dostrzegał. Zdziwiony powrócił do Mournhold w sekretnym gniewie, zabijając mistyka, który spytał o wyższy porządek.

Nerevar Hortator zobaczył to i rzekł: ‚Dlaczego tak czynisz, milordzie? Mistycy szukają u ciebie wsparcia i wskazówek. Pracują nad tym, by ulepszyć twoją świątynię.’

Vivek powiedział: ‚Nikt nie wie, czym jestem.’

Hortator przytaknął i powrócił do swoich studiów.

A oto, jak Twarz-Miasto ukrył się przed swoim matko-ojcem: urodził się jako Ha-Note, nagie dążenie do władzy, ezoteryczny nerw dostrojony do częstotliwości mas. Zakorzenił się we wioskach i narastał, znajdując w umysłach osadników zawoalowaną astrologię, wykresy orbit gwiazd kultury. Od tych podobieństw zakręciło mu się w głowie. Przemieścił się poziomo do Przyległości, gdzie rósł niezauważony. Ponad głosem drżał od nowych, nieśmiertelnych emocji, pochłaniając ich więcej, niż te trzydzieści, które znane są w świecie środka. Kiedy stęsknił się za domem, zabrali go Łapczywcy.

Jeden z nich powiedział: ‚Nowe emocje objawiają się samotnym tylko w szaleństwie. To coś już odeszło. Jest teraz nasze.’

Łapczywcy nigdy nie mieli własnego miasta, a widok Vivek, którego świętość przeświecała przez sfery, przykuł ich uwagę.

‚Z tego powodu twór Vheka wślizgnął się na nasze tereny, przyciągnięty naszą zawiścią, ukrytą w stracie. Zbudujemy na jego twarzy naszą własną wieżę-nadzieję.’

W Resdaynii minęło wiele lat. Dwemerowi kapłani budowali coś na kształt Vivek, podobnego także i do nowego Ha-Note Łapczywców. Hortator zajęty był ich armią, która stała się zbyt bohaterska i wygadywała brawurowe bzdury. Nerevar przyczynił się do ich zniszczenia z pomocą sierocego legionu Ayem. Kiedy udał się do Viveka, by wręczyć mu trofeum, zobaczył, że jego pana atakuje Miasto-Twarz. Potwór mówił: ‚Jesteśmy tu, by zastąpić twoje miasto, Vehk i Vehk. Pochodzimy z miejsca, gdzie jest więcej emocji, niż znane emocje. Od tego wymarli nasi obywatele. Przybyliśmy po dwie rzeczy, ale możemy przystać tylko na jedną. Albo prosimy cię, byś naprawił nasz błąd w kulturze, albo po prostu przejmiemy twoją brutalną siłę. To drugie, jak myślimy, jest prostsze.’

Vivek westchnął.

‚Zastąpiłbyś mój kierunek’, powiedział. ‚Zmęczyło mnie to, choć wiele wieków temu chciałem cię zabić. Resdaynia choruje, a ja nie mam teraz czasu na jeszcze jedną nierzeczywistą analogię do nieznanego wypadku. Weź to.’

Tu dotknął wieży-nadziei Miasta-Twarzy i naprawił błędy Łapczywców.

‚I to.’

Tu przebił serce Miasta-Twarzy Nożem Etosu, czyli RKHT AI AE ALTADOON AI, krótkiego ostrza właściwego handlu.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-One

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Pierwsze

Wiele lat minęło w Reysdayn i wysocy kapłani Dwemerów byli już niemal gotowi do wydania wojny władcom Ludu Velotha. W tym czasie Hortator został mężem Ayem i pierwszym świętym Trójjedności. Vivek zmęczył się walką ze swymi synami i córkami, i zaprzestał szukania ich.

Hortator powiedział do swojej żony, ‚Gdzie jest Vivek, mój nauczyciel? Wciąż darzę go miłością, choć staje się coraz bardziej chłodny. Jego lamenty, jeśli mogę je tak nazwać, zmieniły skórę całego kraju. Ostatnio nie da się go znaleźć niemal nigdzie wśród Ludu Velotha. Ludzie stają się od tego coraz ciemniejsi.’

Ayem zlitowała się nad swym zmartwionym mężem i powiedziała mu, że miecz Trójjedności walczył z pomniejszymi potworami obudzonymi przez Dwemerów podczas prac nad mosiężną maszyną oblężniczą. Wzięła Hortatora do swojego wnętrza i pokazała mu, gdzie był jego nauczyciel.

ALMSIVI, a przynajmniej ten aspekt, który postanowił być Vivekiem, siedział w Hallu Litanijnym Świątyni Błędnego Myślenia po bitwie z Ogrami Fletni i Kobzy z Zachodniej Wyrwy. Zaczął od nowa pisać w swej Księdze Godzin. Musiał najpierw przybrać swą Wodną Twarz. W ten sposób mógł oddzielić brąz Starej Świątyni od błękitu Nowej i pisać w poczuciu szczęścia. Jako drugą rzecz musiał wziąć kolejne pióro od Wielkiego Księżyca, dobijając go. W ten sposób mógł pisać prawdę o śmiertelnikach. Po trzecie, przypomniał sobie Ucztę Granatu, gdzie zmuszono go do poślubienia Molag Bala o mokrych napisach, by umocnić jego podobieństwo do Mephala i by mógł pisać czarnymi rękoma. Napisał:

Kiedy ostatnio słyszałem jego głos, z najdelikatniejszą oznaką zniecierpliwienia, nauczyłem się kontroli i poddawania woli innych. Później odważyłem się przyjąć święty ogień i zdałem sobie sprawę, że nie było równowagi z ET’ADA. Byli to kłamcy, utracone korzenie, i najlepsze, co mogę zrobić, to być tłumaczem na język racjonalności. Nawet to nie zaspokaja potrzeb ludu. Siedzę na tronie łaski, wydaję sądy, budzący się i przedstawiający wrodzone pragnienie. Tylko tutaj mogę mieć wątpliwości, w tej księdze, spisanej wodą, poszerzonej tak, by zawrzeć w niej zło.

Potem Vivek wylał swój atrament na tę stronę, by zasłonić ją przed okiem niewtajemniczonego czytelnika, i napisał w zamian:

Znajdź mnie na zaczernionym papierze, nieuzbrojonego, w ostatecznej scenerii. Prawda jest jak mój mąż: nauczony ścierać na proch, pełen procedur i hałasu, uderzający jak młotem, ciężki, ciężar uschematyzowany, lekcje wyuczone jedynie dzięki buzdyganowi. Niech ci, co mnie słyszą, zostaną poturbowani, niech spalą się na popiół od uderzenia pioruna. Niech ci, co go odnajdą, odnajdą go zamordowanego przez oświecenie, obitego pięściami jak zdradziecki ród, ponieważ w godzinie złotej, nieśmiertelnej, ja jestem sekretnym kodem. Ja jestem uczestnikiem Bębna Zagłady, wybrany spośród tych, co żyją w świecie środka, by nosić tę koronę, która wibruje od prawd. Ja jestem pokaleczonym mesjaszem.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-Two

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Drugie

Pismo Buzdyganu, Pierwsze:

‚Przyjemność niszczenia jest przyjemnością znikania w nierzeczywistości. Wszyscy ci, którzy wypowiedzieliby wojnę uśpionemu światu, będą chcieli przyłączyć się do tego ruchu. Młotem denuncjuję alienację Rozszczepionej Dwoistości.’

Drugie:

‚Bierzcie ode mnie lekcje jako karę za śmiertelność. Skoro jest się uczynionym z błota, tak też jest się traktowanym przez tych, co więżą. To jest klucz i zamek Daedr. Ja myślicie, dlaczego uniknęli kompromisu?’

Trzecie:

‚Ludu Velotha, skóra wasza nabrała koloru brzemiennej czerni. To z powodu mojego niezadowolenia. Pamiętajcie, że Beothiah prosił was, byście nabrali koloru sińców. Jak inaczej pokazać sobie, ludowi wygnania, to, co najważniejsze: ból?’

Czwarte:

‚Mędrzec, który nie jest kowadłem: konwencjonalne zdanie i nic więcej. Nazywam tak martwotę, czwartą drogę.’

Piąte:

‚Właściwe pojmowanie cnót: sterowanie odgórne, skazane na śmierć.’

Szóste:

‚Na końcu cieszcie się jak jeniec zwolniony z tortur niewoli, lecz pielęgnujący swe rany. Bęben pęka i okazuje się być gniazdem szerszeni, przez co mówię: koniec już waszego snu.’

Siódme:

‚Podejrzliwość jest spektaklem, a kłamstwo jedynie teoretyczną inspiracją.’

Ósme:

‚Dlaczego zatem, pytacie, Daedry pragną mieć do czynienia z Aurbis? To dlatego, że pełni są radykalnej krytyki, intensywnej jak to u męczenników. To, że jedni są bardziej napełnieni złem niż inni, nie jest iluzją. A raczej: jest nieodzowną iluzją.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-Three

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Trzecie

Vivek opuscil Hall Litanijny Swiatyni Falszywego Myslenia, gdzie przez tak dlugi czas przebywal, tworzac pismo uderzajacego swiatla, i powrócil do przestrzeni, która nie byla przestrzenia. Z Tymczasowego Domu spogladal na swiat srodka, by odnalezc siódmego potwora, zwanego Klamliwa Skala.

Klamliwa Skala narodzil sie z Drugiej Odslony Viveka i zostal wyrzucony z Uczty Grabatu przez Zamiataczy, czlonków jeszcze jednej zapomnianej gildii. Zamiatacz nie dostrzegl, jakim byl potworem, nie spodziewal sie wiec, ze Klamliwa Skala uleci z jego reki prosto w niebo.

‚Jestem zrodzony ze zlotej madrosci i sil, które na zawsze powinny byly pozostac do siebie niepodobne! Z taka natura zaproszony jestem do Ukrytego Nieba!’

Mial na mysli Calun z Luskami, uczyniony z nie-gwiad w liczbie trzynastu. Klamliwa Skala wpadl w nastrój lobuzerski i zaczal targowac sie z Czczym Duchem, który kryje sie w religiach wszystkich ludzi. Czczy Duch powiedzial:

‚Pozostan ze mna przez pelne sto lat, a dam ci sile, jakiej nie odwazy sie sprzeciwic zaden bóg.’

Zanim jednak minelo sto lat, Vivek rozpoczal swe poszukiwania Klamliwej Skaly i odnalazl go.

‚Durny kamien’, powiedzial Vivek. ‚Kryc sie pod Calun z Luskami to jak wypisywac znak na nicosci. Jego obietnice sa przeznaczone tylko dla rzadzacych królów!’

Vivek poslal wiec Hortatora do nieba, by rozlupal Klamliwa Skale siekiera noszaca imie. Nerevar zawarl pokój z gwiazda bieguna poludniowego, opiekujaca sie zlodziejami, i z gwiazda bieguna pólnocnego, opiekunka wojowników, i z gwiazda trzeciego bieguna, który istnial jedynie w eterze i byl rzadzony przez ucznia slonca Magnusa. Gwiazdy zezwolily mu wedrowac pomiedzy swoimi poddanymi i zmienily jego widzenie na czerwone, by mógl odnalezc Klamliwa Skale w Ukrytym Niebie.

Przypadkiem Nerevar natknal sie najpierw na Czczego Ducha, który powiedzial mu, ze znajdowal sie w zlym miejscu. ‚Ty czy ja?”, spytal na to Hortator, a Czczy Duch odpowiedzial, ze oboje. To kazanie nie mówi, co ponadto zostalo powiedziane pomiedzy tymi mistrzami.

Klamliwa Skala jednak posluzyl sie zamieszaniem, by przypuscic atak na miasto-boga, Viveka. Wszyscy trzej czarni straznicy naklaniali go do pospiechu, poniewaz chcieli, by jak najszybciej zniknal, choc nie bylo w nich wrogosci wobec pana powietrza srodka.

Mieszkancy Vivek zakrzykneli, gdy zobaczyli spadajaca gwiazde, pedzaca przez dziure w niebie jak po piekielnej autostradzie. Jednak Vivek podniósl tylko reke i zamrozil Klamliwa Skale w powietrzu tuz nad miastem, a potem przebil potwora Muatra.

(Praktyka przebijania Drugiej Odslony jest obecnie zakazana.)

Kiedy Nerevar powrócil, zobaczyl zamarznieta komete nad miastem swego pana. Spytal, czy Vivek zyczyl sobie, by ja usunac.

‚Uczynilbym to sam, gdybym tego pragnal, bezmyslny Hortatorze. Bede go tam trzymal, nie naruszajac jego ostatniej intencji, tak aby - jesli zaniknie kiedys milosc ludzi w tym miescie do mnie - zanikla tez sila, która powstrzymuje ich destrukcje.’

Nerevar powiedzial, ‚Milosc jest poddana wylacznie twojej woli.’

Vivek usmiechnal sie i powiedzial Hortatorowi, ze stal sie Kaplanem Prawdy.

Kazanie konczy sie slowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-Four

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Czwarte

Vivek opuścił Departament Prawdy i udał się z powrotem do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spojrzał na świat środka, szukając ósmego, ostatniego i najpotężniejszego z potworów, zwanego GULGA MOR JIL i więcej. Mądrzy muszą gdzie indziej szukać tego ciągu mocy.

Vivek przywołał do siebie Hortatora. Był to pierwszy raz, kiedy Nerevar znalazł się w Tymczasowym Domu. Miał tę samą wizję, która nawiedziła Viveka wiele lat przedtem: dwugłowego rządzącego króla.

„Kto to jest?” zastanowił się.

Vivek odparł: „Czerwony klejnot podboju.”

Nerevar, może dlatego, że był przestraszony, obruszył się na taką odpowiedź. „Dlaczego zawsze unikasz prostych odpowiedzi?”

Vivek powiedział Hortatorowi, że gdyby czynił inaczej, byłoby to w sprzeczności z jego naturą.

Razem przemierzali świat środka, aż dotarli do wioski, gdzie Ayem i Seht odnaleźli Viveka. Był tam ósmy potwór, nie zachowywał się jednak tak, jak można by się spodziewać po potworze. Siedział z nogami w wodzie oceanu, a na twarzy malowało mu się zmartwienie. Kiedy zobaczył swego matko-ojca, spytał, dlaczego właściwie ma umrzeć i wrócić do otchłani.

Vivek powiedział potworowi, że uczynić inaczej oznaczałoby postąpić w sprzeczności z jego naturą. Ponieważ wydawało się, że potworowi to nie wystarcza, a w Viveku wciąż tkwiła resztka miłosierdzia Ayem, dodał:

‚Mój jest ogień: niech cię pochłonie
I uczyni sekretne drzwi
W ołtarzu Padhome
W domu Boet-hi-Aha
Gdzie będziemy bezpieczni
I pod dobrą opieką.’

Potwór ze spokojem przyjął Muatrę. Jego kości stały się fundamentami Narsis, Miasta Umarłych.

Nerevar odłożył topór, który trzymał w gotowości, i zmarszczył brwi.

„Dlaczego”, spytał. „Poprosiłeś mnie, bym przyszedł tu z tobą, skoro wiedziałeś, że ósmy potwór podda się bez walki?”

Vivek przeciągle spojrzał na Hortatora.

Nerevar zrozumiał. „Dobrze. Odpowiedz w zgodzie z twoją naturą.”

Vivek powiedział: „Przyprowadziłem cię tutaj, ponieważ wiedziałem, że nawet najpotężniejsi zrodzeni ze mnie poddadzą się Muatrze bez sprzeciwu, jeśli tylko dam im najpierw pocieszenie.”

Nerevar przeciągle spojrzał na Viveka.

Vivek zrozumiał. „Wypowiedz te słowa, Hortatorze.”

Nerevar powiedział: „Teraz ja jestem najpotężniejszym z twoich dzieci.”

Niech to kazanie będzie pociechą dla tych, co je czytają, a mają umrzeć.

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-Five

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Piąte

Pismo Miłości:

‚Formuły właściwej magii ludu Velotha są kontynuacją starożytnej tradycji, jednak ta męskość jest martwa, przez co mówię: co najmniej podmieniona. Prawda zawdzięcza swoje uzdrawiające działanie powstaniu mitu sprawiedliwości oraz koncepcji poświęcenia. Książęta, wodzowie i anioły - wszyscy oni odwołują się do tych samych pojęć. Jest to postawa oparta głównie na hojnym odrzuceniu sugerowanej profanacji, widocznym w ceremoniach, walce na noże, polowaniach i badaniach nad poezją. Co do rytuału okazji, który pochodzi z czasów poświaty w jaskiniach, nie mogę dodać nic więcej, niż tylko rozluźnić wasze równania nastrojów wobec waluty księżycowej. Później - o wiele, wiele później - moje panowanie postrzegane będzie jako akt najwyższej miłości, która jest odbiciem astralnego przeznaczenia i ślubów pomiędzy. Mam tu na myśli katastrofy, które nadciągną ze wszystkich pięciu rogów. Potem będą powtórki, rozdzielone między nadzieje i zakłopotania, sytuacje konieczne jedynie ze względu na okresową śmierć niezmiennego. Kosmiczny czas powtarza się: pisałem o tym we wcześniejszym życiu. Imitacja zanurzenia jest przeczuciem miłości, szaleństwem w podziemiu, a mam tu na myśli dzień, kiedy przeczytacie o swoim zewnętrzu w złotym wieku. Tego dnia bowiem, co będzie cieniem koncepcji poświęcenia, cała historia zobaczy mnie jako to, czym jesteście: zakochanie w złym. Zachować nietkniętą siłę na takim etapie to pozwolić, by istniało coś, co nazwać można jedynie duchem trwającym. Uczyńcie ze swej miłości obronę przed horyzontem. Czyste istnienie nadane jest tylko świętości, która objawia się w miriadach form, w połowie przerażających, a w połowie podzielonych po równo między bezcelowe i pewne siebie. Spóźni się kochanek, który dojdzie do tego inną drogą, niż piątą, gdyż jest to liczba granicy tego świata. Kochanek jest najwyższym krajem i ciągiem wierzeń. Jest świętym miastem pozbawionym bliźniaka. Zasadą jest nieuprawiana ziemia potworów. Potwierdza to jasno ANU i jego bliźniak, który - jak wie miłość - nigdy się nie zdarzył. Podobnie wsz ystkie inne symbole absolutnej rzeczywistości są starożytnymi ideami gotowymi udać się do mogił, albo przynajmniej ich esencji. Pismo to jest bezpośrednio wywołane kodeksami Mephala, z których wywodzi się seks i zbrodnie, pokonane przez tych jedynie, którzy przejmą te idee bez mojej interwencji. Elita religijna nie jest tendencją czy korelacją. To dogmaty, wsparte wpływem morza, któremu nie można ufać, rządzone przez gwiazdy, zdominowane w centrum przez miecz, który jest niczym bez ofiary, w którą się wcina. Oto miłość Boga. On pokaże wam więcej. Jest drapieżny, ale jednocześnie podporządkowany woli krytycznych zbiorów. To scenariusz, w którym jedno staje się tym, czym on jest, w formie męskiej i żeńskiej, magiczny hermafrodyta. Zaznaczcie normy przemocy, a on ledwie się wyróżni, zawieszony jak i teraz na traktatach spisanych pomiędzy duchami pierwotnymi. Powinno się to postrzegać jako okazję, a nie coś nudnego, choć niektórzy poddadzą się, gdyż łatwiej jest całować kochanka, niż stać się kochankiem. Niższe regiony pełne są tych dusz; jaskinie płytkich skarbów, spotykających się, by zeznawać na mocy przedłużenia - miłość zaś zaspokaja jedynie wielki (niepoliczalny) wysiłek.’

Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.


Chapter Thirty-Six

Otwarte | Plik Gry | Rozdziały | Szczyt

Kazanie Trzydzieste Szóste

Były to czasy Resdayn, kiedy Chimerowie i Dwemerowie żyli pod mądrymi i łaskawymi rządami ALMSIVI i swojego bohatera Hortatora. Dwemerowie jednak postąpili nieroztropnie i wystąpili przeciwko swoim mistrzom.

Wyszli ze swych fortec, zbrojni w złote chodzące machiny, ze swoimi atronachami i przedmiotami, które pluły ogniem i przedmiotami, które śpiewały mordercze pieśni. Ich królem był Dumak Pół-Ork, a najwyższym kapłanem Kagrenak Zaraza.

Pod i nad górami wydano wojnę Dwemerom. Później nadciągnęli ludzie północy, by wspomóc Kagrenaka. Ci ponownie sprowadzili ze sobą Ysmira.

Na czele armii Chimerów stał nieśmiertelny niewolnik, Hortator Nerevar, który zamienił swój topór na Nóż Etosu. Na czerwonej górze zabił on Dumaka i po raz pierwszy ujrzał kość serca.

Mosiężni ludzie zniszczyli jedenaście bram Mournhold. Za nimi nadciągnęli dwemerowi architekci tonu. Ayem zrzuciła swą pelerynę i stała się Królową Trzech w Jedności o Wężowej Twarzy. Ci, którzy na nią spojrzeli, przepełnieni zostali znaczeniem gwiazd.

W głębi mórz Seht obudził do życia i wyprowadził na ląd armię, którą tworzył w zamkach ze szkła i koralu. Mechaniczni dreughowie, karykatury dwemerowych machin wojennych, wynurzyli się z wody i powrócili do niej, wlokąc za sobą swe dwemerowe odpowiedniki, które na zawsze połknięte zostały przez morską otchłań.

Czerwona Góra wybuchła, kiedy Hortator zbytnio się w nią zagłębił w poszukiwaniu Sharmata.

Kapłan Dwemerów, Kagrenak, wyjawił wtedy, iż zbudował obraz Viveka. Była to chodząca gwiazda, która spaliła armie Trójjedności i zniszczyła serce ziemi Velotha, tworząc Morze Wewnętrzne.

Wszystkie aspekty AMSIVI powstały wtedy naraz, łącząc się w jedno, i pokazały światu szóstą ścieżkę. Ayem odebrała gwieździe jej ogień, Seht odebrał jej tajemnicę, a Vivek - stopy, które zostały skonstruowane przed podarunkiem Molag Bala i zniszczone na sposób prawdy: przez stłuczenie młotem. Kiedy dusza Dwemerów nie była już w stanie chodzić, zostali oni usunięci z tego świata.

Skończyły się czasy Resdayn. Zostały one uwolnione od niegodziwości głupców. ALMSIVI zarzucili sieć w Miejscu Początku i pochwycili popioły z Czerwonej Góry, o których wiedzieli, że są Zarazą Dwemerów i zatrułyby jedynie cały świat środka, toteż je zjedli. ALTADOON DUNMERI!

Kazanie zaczyna się słowem ALMSIVI. Daję ci to jako Vivek.