Trzydzieści Sześć Lekcji Viveka
TES III: Morrowind Edition
Game Version: 1.6.1820
Note: An archive of the original contents of the earliest versions of the complete text.
Kazanie Dwudzieste Drugie
Viek opuścił następnie Szkołę Obrotów i powrócił do przestrzeni, która nie była przestrzenią. Z Tymczasowego Domu spoglądał na świat środka, by odnaleźć drugiego potwora, zwanego Mieczem Lasu Skarbów. W ciągu lat, które nastąpiły po Uczcie Granatu, stał on się melodią nauczającą niższe rody ludu Velotha. Wychwalały one jego potęgę:
‚Miecz Lasu Skarbów, tnąca iskra tego, co najwyższe i godne chwały! Ten, kto go trzyma, staje się znany samemu sobie!’
Wojownik-poeta pojawił się w alkowie przodków rodu Mora, którego różany książę wieńców był bohaterem walk z demonami północy. Vivek dołączył do kości. Powiedział:
‚Padlinożerca nie może wejść w posiadanie jedwabnej szarfy i oczekiwać, że odkryje fundamentalne systemy swoich przodków: szczęścia doskonałego pragną tylko płaczący. Oddajcie mi (z wolnego wyboru) to, czego brakuje w moim małżeństwie, a nie wymażę was z myśli Boga. Do waszej linii należy szlachetna czarodziejka, którą ciepłym uczuciem darzy moja siostra Ayem. Tylko przez wzgląd na jej mądrość zniżam się do proszenia was.’
Ze ściany wynurzył się Chodzące Kości. Miał trzy drogocenne kamienie zamocowane w szczęce, co było magiczną praktyką z zamierzchłych czasów. Pierwszym kamieniem był opal, w kolorze opalu. Chodzące Kości skłonił się przed księciem powietrza środka i powiedział:
‚Miecz Lasu Skarbów nie opuści naszego domu. Poczyniliśmy ustalenia z Mephala Czarne Ręce, wielkim cieniem.’
Vivek ucałował pierwszy z drogocennych kamieni i powiedział:
‚Zwierzęcy obrazie, chodząca bezczelności, wracaj do lampy, która płonie nawet pod wodą i nie przechowuj więcej wiadomości, które są bezużytecznym hałasem. Na dół.’
Ucałował drugi z drogocennych kamieni i powiedział:
‚Dumny osadzie, który wkrótce zaniknie, nie składaj obietnic uczynionych w moim przed-obrazie i nie żądaj niczego z jego pod-skóry. I jestem panem po wszystkie czasy. Na dół.’
Pocałował opal i powiedział:
‚Zdejmuję i ciebie.’
Potem Vivek wycofał się w ukryte miejsca i odnalazł najmroczniejsze z matek Morag Tong. Zabrał je do żony i napełnił je niezakurzoną lojalnością, która miała smak letniej soli. Nadeszły jako czarne królowe, krzyczące, każda z setką morderczych synów, tysiącem morderczych ramion i setką tysięcy morderczych rąk, jedno olbrzymie wydarzenie pełne ruchu, cios-śmierć-śmiech w alejach, pałacach, warsztatach, miastach i tajemnych salach. Ich ruchy wśród posiadłości Ra’athim były jak zmarszczone końce, unoszące się w czasie. Wszystkie ścieżki losu prowadziły do połykanych noży, morderstw jak jęki, świętego bożego usuwania wilgotnej śmierci poprzez gwałt.
Król Skrytobójców wręczył Vivekowi Miecz Lasu Skarbów.
‚Milordzie’, powiedział. ‚Także książę rodu Mora darzy cię teraz ciepłym uczuciem. Umieściłem go w rogu Dagona. Jego oczy podpaliłem płomieniem modlitwy za niegodziwców. Jego usta napełniłem ptakami.’
Kazanie kończy się słowem ALMSIVI.